Bułgaria Wielkie Tyrnowo Twierdza Carewec

Artykuł w skrócie:

Popołudniową porą docieramy do Wielkiego Tyrnowa – szukając na szybko jakiegoś noclegu. Padło na Hotel Stambolov, który zaskoczył nas świetnymi widokami z okna. Złapaliśmy spanie dosłownie przy głównej ulicy miasta także niezły fart. Zwłaszcza, że obok znajdował się taras widokowy. Od razu rzuciliśmy się na zwiedzanie i uderzyliśmy w stronę Twierdzy Carewec, korzystając z jeszcze dobrej pogody.

Hotel Stambolov miło zaskoczył
W oddali wznosi się Twierdza Carewec

Niestety gdyby wiekowa brama miała klamkę to byśmy ją pocałowali. Na szczęście nie musieliśmy jej szukać, bo siedzący przy kasie panowie oznajmili nam, że dzisiaj już zamknięte i trzeba przyjść jutro od rana. Nie wiemy jak ale zaczęła się niezła dyskusja. Zaistniało nawet ciekawe zjawisko – Łukasz mówił po polsku, Bułgar po bułgarsku i oboje się rozumieli 😀 Okazało się, że nie jesteśmy pierwszymi Polakami z którymi rozmawia, bo pracując w Niemczech ma sporo znajomych z Polski. Oczywiście zrobiło się wesoło, swój chłop 😀

Nic tu po nas – kilka zdjęć i czas na chwilę relaksu po bieganiu przez bułgarskie jaskinie. Znaleźliśmy stolik w restauracji EGO i w końcu udało się zamówić sałatkę szopską 😀 Noc była jeszcze młoda i totalnie nie wiemy jak wylądowaliśmy w pobliskim Lino Bar gdzie zaczęły się dziać rzeczy niestworzone. Ceny drinków i shotów były tak niskie (2020 rok), że nie mogliśmy tego przegapić. Norbert aż poparzył się płonącym strzałem anyżówki 😀 Jak się domyślacie było wesoło, a poranek totalnie zmiótł nas z planszy – dwoje inżynierów nie kupiło nawet wody żeby ugasić poranną potrzebę uzupełnienia płynów. Łukasz był o krok od wciągnięcia kranówki jednak Norbert przełamał swoje słabości i wyruszył na eskapadę do sklepu. Uratowani 😀

Krótko o Wielkim Tyrnowie

Wielkie Tyrnowo liczy około 70 tysięcy mieszkańców i jest pięknie położone nad rzeką Jantrą. Uważa się nawet, że to jedno z najbardziej wyjątkowych miast w Bułgarii (na pewno jest jednym z najstarszych). Można powiedzieć, że historycznie jest to trzecia stolica państwa i symbol bułgarskiej niepodległości. Teren wokół rzeki jest raczej wyżynny więc całe miasteczko wznosi się w kilku poziomach tworząc ciekawe widowisko. Nazwa Tyrnowo pochodzi o słowiańskiego wyrazu cierń (podobnie jak polski Tarnów). Na przestrzeni wieków ewoluowała od Tyrnow poprzez Trynow, Tyrnowgrad, Tyrnowo, aż po obecną wersję gdy w 1965 roku dodano przedrostek Wielkie – podkreślając historię miasta. Położona tutaj twierdza Carwec jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc przez turystów w całej Bułgarii. W Maju odbywa się tu Balkan Folk Fest – czyli festiwal folklorystycznych, kolorowych, bałkańskich zespołów!

Twierdza Carewec – kawał bułgarskiej historii

Od razu możemy podpowiedzieć, że jeśli uda Wam się znaleźć nocleg w centrum to nie będziecie potrzebowali żadnego środka lokomocji do szybkiego zwiedzania miasta i pobliskiej twierdzy. Wszędzie można dojść z tak zwanego buta. Jeśli jednak skończy Wam się doba hotelowa i szukacie miejsca na zostawienie samochodu to podrzucamy jedną miejscówkę. Z tego miejsca czeka Was jakieś 20 minut spaceru do podnóża twierdzy ale to i tak dobrze w miasteczku, które cierpi na brak miejsca na samochody. Płatny parking pod samym zamkiem znajdziecie tutaj (nie jest specjalnie drogi).

Od rana nie było praktycznie żadnych turystów. Przed nami wznosiły się pozostałości ogromnej niegdyś twierdzy Carewec. Ponad kilometrowy mur, gruby na 3,5 metra i wysoki na 10 musiał kiedyś odeprzeć nie jeden wrogi atak. Wstęp okazuje się bezpłatny (może z racji tego, że był wrzesień czyli po sezonie) więc przechodzimy jedną z trzech bram (główną – numer 1 na mapie), którymi można dostać się na teren twierdzy. Od razu skręciliśmy w prawo skacząc po grubych murach, które pozwalały wyobrazić sobie jak konkretne to było zamczysko. Idąc w tą stronę dojedziemy do bardzo dobrze zachowanej wieży Baldwina (numer 14 na mapie), która jest świetnym miejscem na zdjęcia. Z tego miejsca zaczęliśmy totalnie przypadkowo eksplorować cały teren – jest tutaj trochę do pochodzenia! Nad nami cały czas wznosił się widoczny z daleka sobór, który jest punktem charakterystycznym twierdzy.

Atakujemy Twierdzę Carewec
Udało się wejść bez biletów
Tak twierdza wyglądała kiedyś
Aktualnie mamy i tak sporo zachowanych murów
Widok w stronę Wielkiego Tyrnowa

Wewnątrz zamku znajdowało się wiele poziomów umocnień. Carski pałac (numer 11 na mapie) – położony w centralnej części twierdzy Carewec otoczony był dodatkowym murem, dwoma basztami i bramami. Znajdująca się obok rezydencja patriarchów bułgarskich (numer 12 na mapie) również miała osobną warstwę murów i kolejne dwie wieże obronne. Można sobie wyobrazić ile trzeba było się natrudzić żeby zdobyć to miejsce 😀 Częścią rezydencji był Sobór Wniebowstąpienia Pańskiego – najważniejsza cerkiew w Bułgarii i najwyższy punkt w całej twierdzy. Trójnawowa, krzyżowo-kopułowa świątynia z wysoką dzwonnicą powstała między XIII, a XIV wiekiem. We wnętrzu murów znajdowało się także 470 domów mieszkalnych i 23 cerkwi i 4 klasztory. Na północnym czubku zamku znaleźć można skałę, która nosi nazwę zabójczej gdyż strącano z niej skazańców, którzy zdradzili kraj. Aktualnie w tym miejscu znajduje się monastyr (numer 8 na mapie).

Sobór i automat, który uratował nam życie 😀

W końcu docieramy do najważniejszego punktu czyli wnoszącego się na wzgórzu soboru. Nie jest to oczywiście oryginał, bo miejsce odbudowano w 1985 roku. Wewnątrz znajdziemy fenomenalne freski, które pokrywają zarówno ściany jak i sufit. Choć nie jesteśmy pasjonatami historii to trzeba przyznać, że to intrygujące miejsce narodowego dziedzictwa. Wnętrze było tak owiane patosem, że nie wiedzieliśmy czy wypada robić zdjęcia. Zwłaszcza, że nie mogliśmy utrzymać powagi, bo śmialiśmy się z tego, że znajdujący się przed wejściem automat z napojami właśnie uratował nam życie 😀

Na terenie twierdzy Carewec organizowane są pokazy multimedialne oraz taneczne. Jeśli traficie w dobry moment to możecie się załapać na niezła grę świateł. Widownia prawdopodobnie znajduje się tutaj.

Wnętrze Soboru jest całe w malowidłach

Zwiedzanie miasta czyli dzielnica Warusza

Kolejnym punktem w naszym planie było pobliska Trapezitsa Forteca jednak ze wzgórz twierdzy Carewec było widać, że niewiele już z niej zostało więc odpuściliśmy sobie to miejsce. Zdecydowanie jest to spot dla wielbicieli historii – zwłaszcza, że forteca cały czas jest odnawiana, a na jej terenie prowadzone są prace archeologiczne. Wieczorem również możecie trafić tutaj na grę świateł. Zamiast tego mieliśmy chwilę na wejście do sklepu z pamiątkami położonego pod główną bramą.

Odpuszczamy Fortecę
Warto wstąpić po pamiątkę

Z tego punktu kierujemy się w stronę miasta, bo grzechem by było nie poszwędać się trochę po ukrytych uliczkach Wielkiego Tyrnowa. Najbardziej malowniczą dzielnicą jest Warusza – położona przy samej rzece Jantrze. Ciasne ulice ciągną się między malowniczymi domkami, restauracjami i hotelami. Niektóre aranżacje podwórek dawały sporo do myślenia co autor miał na myśli. Nie cieszyła jednak duża liczba porzuconych budynków – jak to w całej Bułgarii. Krajobraz psuje również położony na drugim brzegu Interhotel, który niegdyś musiał być perłą tego miasta lecz aktualnie to monument betonozy. Obiekt aktualnie nie działa i prawdopodobnie będzie niezłą uciechą dla pasjonatów urbexu.

Wielkie Tyrnowo przypomina trochę albański Berat
Uliczki Wielkiego Tyrnowa
Na trasie znajdziecie kilka klimatycznych knajpek
Pozostałości po Inter Hotelu

Wielopoziomowa budowa Wielkiego Tyrnowa może przypominać nieco albański Berat. Świetny widok na dachy wznoszących się domów mieliśmy ze swojego małego balkonu. Stąd również widzieliśmy położony między meandrami Jantry wysoki monument – pomnik dynastii Assen. Główna ulica miasta także jest kolorowa i ma wiele charakterystycznych punktów. Jednym z nich jest taras widokowy albo podejrzana platforma, która nie wyglądała na specjalnie bezpieczną więc na nią weszliśmy 😀 Pomimo samych superlatyw Wielkie Tyrnowo było również jednym z niewielu miejsc gdzie po zmroku czuliśmy dziwny niepokój – może dlatego, że mijaliśmy podejrzanych osobników, którzy bacznie przyglądali się naszej kamerce.

Widok z naszego balkonu
Obok hotelu mieliśmy małą platformę widokową
Znaleźliśmy też mały punkcik na fotkę

Oceń nasz artykuł!

Podobał Ci się artykuł? Zostaw nam 5 gwiazdek!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany. Wymagane pola oznaczone są *