EuropaGóryGruzjaPodróże po EuropiePoradnik

Sprzęt na Kazbek – kompletna lista i konkretny poradnik

Artykuł w skrócie:

Przygotowując się do wyprawy na Kazbek robiliśmy bardzo wnikliwe rozeznanie na temat sprzętu. Zbieranie informacji, testowanie i przymierzanie zajęło nam kilka miesięcy. Niestety Internet nie dawał wtedy żadnej konkretnej, pełnej listy. Zamieszczamy więc ją sami żeby zaoszczędzić Wam czasochłonnego rozważania na temat ubioru, akcesoriów czy innego sprzętu na Kazbek. Poniższy zestaw wraz z kilkoma alternatywami został zaakceptowany przez firmę organizującą wyprawę i możecie go w pełni skopiować bez strachu, że coś się nie będzie zgadzało. Niestety ekwipunek nie doczekał się szczytu jednak sprawdził się w 100% z czego byliśmy bardzo zadowoleni (po tych wszystkich miesiącach kompletowania). Oczywiście w warunkach bojowych znalazło się parę pomysłów na usprawnienie. Nasze wnioski i pomysły znajdziecie przy konkretnych przedmiotach. Artykuł podzieliliśmy na tematyczne sekcje żeby łatwiej było Wam odnaleźć się w tym sprzętowym gąszczu.

To co, pakujemy? 😀

Pamiętajcie, że choć poniższy sprzęt został zaakceptowany musicie sami ponownie poddać go ocenie i akceptacji. Nie kupujcie nic w ciemno i nie zatwierdzajcie nic samodzielnie. Musicie mieć jasną zgodę na to, że Wasz ekwipunek będzie dopuszczony do akcji górskiej i ataku szczytowego. Nie fundujcie sobie niemiłych doświadczeń.

Weźcie też pod uwagę, że skompletowanie całości sprzętu na Kazbek jest koszmarnie kosztowne i robienie tego na ostatnią chwilę może zrujnować Wasz budżet. Postarajcie się pomyśleć o tym wcześniej i czatujcie na promocje. Bardzo często trafiają się przeceny w Decathlonie. Sklepy ze sprzętem górskim czasem oferują zniżki za zapis do newslettera. Zalando i Zalando Lounge robi wyprzedaże. Opcji jest sporo – czasem trzeba szczęścia, a czasem cierpliwości.

Dużą część sprzętu testowaliśmy w Tatrach podczas kursu wysokogórskiego. Jeśli to Wasza pierwsza styczność z takim sprzętem to warto go wypróbować.

Pierwsza warstwa – podstawowy komfort cieplny

Majtki

Zaczynamy od warstwy najbliższej ciału czyli bielizny. Bardzo dobrym choć niestety nie tanim wyborem są bokserki z wełną merino z Decathlonu, a dokładnie model Forclaz MT500. Oboje mieliśmy ten sam egzemplarz i świetnie się sprawdził. Majtasy grzeją i z racji na wełnę merino pozwalają zachować minimum higieny 😀 Czyli w skrócie dłużej pochodzicie bez niemiłego zapachu. To jest największy plus. Na całą akcję górską mieliśmy po dwie sztuki żeby nie latać tydzień w jednych bokserkach 😀 Oczywiście normalna bielizna też zda egzamin, to nie tak, że musicie kupować nagle majtki za stówkę. Będzie trzeba jednak wcisnąć nieco więcej par, a każdy skrawek miejsca jest na wagę złota.

Model dla panów: tutaj

Model dla pań: tutaj

Bokserki merino Forclaz MT50

Skarpetki

Na pierwszej warstwie musimy już zacząć ogrzewać stopy. Sprawdzonym wyborem są tak zwane linery, czyli cienki podkład pod grubsze skarpety. Wybraliśmy model Bridgedale Base Layer Thermal Liner Boot, które w połączeniu z następną warstwą merino zapewniają przystępny komfort cieplny. Nie ma się co dużo rozwodzić – wrzucajcie linery na listę zakupową. W przypadku Bridgedale za ponad stówkę mamy dwie pary. Jeśli pakujecie już koszyk w Decathlonie to możecie pokusić się na Bridgedale Base Layer Coolmax Liner.

Skarpetki linery Bridgedale Base Layer Thermal Liner Boot

Bielizna termoaktywna

Następnie nakładamy faktyczną pierwszą warstwę. Postawiliśmy na “gruby” zestaw Icebreaker Tech z wełną merino o gramaturze 260. Zarówno góra jak i dół zapewniają spory zapas ciepła i hamują jednocześnie nieprzyjemne zapachy. Trzeba jednak uważać żeby nie haczyć bielizną o wystające elementy, ponieważ ma tendencję do szybkiego prucia. Dlatego też słowo gruby jest w cudzysłowie – choć górska odzież jest ciepła to jest jednocześnie cienka żeby nie tracić na funkcjonalności. Kupując koszulkę warto przejrzeć dostępne kolory ponieważ potrafią różnić się ceną o połowę. Niestety jeśli chcemy przyoszczędzić to musimy się pożegnać ze spójną stylówką 😀 Najważniejsze jednak, że zestaw solidnie grzeje.

Góra dla panów: tutaj

Dół dla panów: tutaj

Góra dla pań: tutaj

Dół dla pań: tutaj

Zestaw bielizny termoaktywnej Icebreaker Tech
W warunkach bojowych 😀

Alternatywą (często tańszą lecz wszystko zależy od promocji) dla Icebreakera jest zestaw merino Forclaz MT900 z Decathlona. Tutaj znajdziecie 86% wełny merino z gramaturą 240. Łukasz miał na sobie spodnie z tej serii i też go grzały. Nie ma co ukrywać, Decathlon robi przystępną odzież i niekiedy ludzie wchodzą na Kazbek w całym sprzęcie z niebieskiego sklepu. Tutaj też niejednokrotnie będzie się on powtarzał, bo sami polowaliśmy na promocje przez długi czas.

Góra dla panów: tutaj

Dół dla panów: tutaj

Cienka czapka

Bardzo praktycznym wyborem jest zainwestowanie w cienką czapkę, którą będziecie nosić jeszcze przed wyjściem na atak szczytowy. Coś co sprawdzi się w bazie i na dojściu do Meteo. Czapkę Forclaz MT500 z merino z Decathlona mieliśmy już sprawdzoną na poprzednich wyjściach w góry. Jeden z najlepszych i najbardziej praktycznych zakupów. Świetnie sprawdza się na każdym trekkingu, a także na co dzień. Lekko dogrzewa i chroni przed wiatrem. Dobrze też leży pod kaskiem jeśli jest taka potrzeba (np. Via Ferraty).

Czapka Forclaz MT500
Zawsze się sprawdza!

Rękawiczki

Ciepłe dłonie to element krytyczny więc warto zacząć je ogrzewać już od podstaw. Tutaj też polecamy zainwestować w linery i budować komfort cieplny warstwa po warstwie. Sprawdziliśmy rękawiczki Icebreaker 260 Tech Glove Liner z merino i bardzo dobrze sprawdziły się podczas wspinaczki. To wygodny i cienki model na który bez problemu nałożycie kolejne rękawice. Sprawdziły się także jako codzienny element ubioru podczas pobytu w bazie. Alternatywą są rękawiczki Forclaz MT500 z Decathlona – również z wełną merino.

Z lewej rękawiczki Forclaz MT500, a z prawej Icebreaker 260 Tech Glove Liner

Druga warstwa – fabryka ciepła

Bluza docieplająca

W tym przypadku mieliśmy już sprawdzoną w boju bluzę Simond Alpinism z Decathlona. Te z pozoru cienkie sweterki przeszły z nami niemal wszystkie górskie szlaki i Via Ferraty. Sprawdzają się w każdych warunkach i w tych także pokazały klasę. Klasycznie mamy tutaj wełnę merino, która jednocześnie grzeje i oddycha. Fajnym dodatkiem jest przylegający kaptur, który często robił nam za czapkę. Dodatkowo dobrze układa się pod kaskiem. Bez zawahania wzięliśmy te bluzy. To uniwersalny sprzęt na Kazbek i praktycznie każde wyjście w góry.

Bluza Simond Alpinism
Dobra na każdą wyprawę 🙂 tutaj podczas aklimatyzacji

Jeśli naprawdę źle znosicie zimno to zabierzcie ze sobą jeszcze jedną, awaryjną bluzę czy polar. Z pomocą przychodzą ciuchy z ciepłego polartecu. Zwróćcie jednak uwagę na to czy nie wzięliście dwóch bluz z kapturami, bo zacznie się tego gromadzić za dużo – jeszcze przyjdzie puchówka i hardshell (również z kapturami). Norbert miał w zapasie polar Quechua MH500 z Decathlona.

Polar Quechua MH500

Docieplenie nóg

Jeśli marzniecie mocno w nogi to zalecamy zabrać ze sobą warstwę docieplającą. Nam się przydała i nie żałujemy wydanej kasy. Zdecydowaliśmy się na cienkie, primaloftowe legginsy z firmy Montano, które w połączeniu z pierwszą warstwą merino tworzyły przyjemny kożuszek. Na stronie producenta można było je znaleźć pod nazwą Legginsy Hybryda. Na moment publikacji tego artykułu produkt nie jest dostępny. Można szukać alternatyw z primaloftem albo dorzucić jeszcze jedną warstwę merynosów.

Warstwa polartecu docieplająca nogi

Grube skarpetki

W kwestii skarpetek Norbert postanowił zaufać tej samej firmie co w przypadku linerów. Model Bridgedale Explorer Heavy Merino jest szeroko polecany i zdał egzamin w gruzińskich górach. To potężne docieplenie i spory komfort, bo skarpetka dobrze trzyma się w ciężkim, wysokogórskim bucie. Niestety minusem jest cena. Szukając tańszego odpowiednika możemy spojrzeć w kierunku modelu Black Peak Classic Merino ze sklepu nastopy.pl.

Z lewej skarpetki Bridgedale Explorer Heavy Merino, a z prawej Black Peak Classic Merino

Druga warstwa rękawiczek

Ogrzewania dłoni ciąg dalszy! Na drugą warstwę możemy zaproponować rękawiczki Apex Insulated Etip Glove od The North Face. Mamy tutaj ocieplinę i wykończenie DWR. Rękawiczki są na tyle elastyczne, że jeśli będzie potrzeba nałożenia wszystkich 3 warstw to jeszcze można jakoś ruszyć dłonią – czego nie dało się przykład w posiadanym już przez nas modelu Ortovox (skóra).

Gruba czapka

Gdy pada pytanie o takie dodatki jak czapka czy kominiarka firmy najczęściej odpowiadają, że jest to całkowicie dowolne – byleby było ciepłe. Zostajemy więc bez wskazówek w gąszczu setek produktów. W tym przypadku możemy polecić sprawdzoną markę Buff i model czapki Heavyweight. To w 100% wełna merino o gramaturze aż 600 g/m2! Solidna dawka ciepełka. Krój beanie dobrze układa się pod kaskiem.

Czapka Buff Heavyweight

Kominiarka i Buff

Dwa kolejne dodatki także pozostają całkowicie w naszej gestii. Do wyboru do koloru i znowu zaczynamy godzinami wertować Internet szukając opinii o produktach. Możecie sobie tego oszczędzić i po prostu kupić buff od firmy… Buff. Tym razem sięgniemy po model Midweight z wełny merino o gramaturze 250g/m2. Solidna firma i sprawdzony produkt chroniący naszą szyję.

Buff Midweight

W przypadku kominiarki jeśli chcecie wyciągnąć z tego elementu coś więcej niż wyglądanie jak rabuś napadający na bank to zainteresujcie się modelem Active Warm od firmy Odlo. To mega uniwersalny produkt który sprawdza się w każdej aktywności – od jazdy na motocyklu, przez narciarstwo aż po górską wspinaczkę.

Kominiarka Active Warm
Buff sprawdza się w trakcie każdego trekkingu – tutaj w drodze do Altihut

Trzecia warstwa – ochrona i docieplenie

Spodnie Gore-Tex

Kompletując sprzęt na Kazbek zostaniecie postawieni przed wymaganiem posiadania Gore-Texowych spodni. Tutaj pojawia się nie mały problem ponieważ kosztują one niezłą kasę, a na budżetowych modelach łatwo się naciąć. Sami robiąc research przerobiliśmy kilka par. Największym rozczarowaniem był model Marmot Minimalist, który jak się okazało nie ma żadnego ściągacza, regulacji czy miejsca na pasek.

Norbert w końcu przystał na Berghaus MTN Seeker GTX – porządne spodnie z membraną 3L, która pozwoli Wam wspinać się na szczyty wyższe niż Kazbek. Model jest trwały, posiada wzmocnienia, które chronią przed rozerwaniem spodni rakiem, a także szlufki na pasek. Minusem oczywiście jest cena, bo nieubłaganie zbliżamy się do tysiąca złotych. Niestety ten model cierpi też na totalny brak kieszeni. Jest to jednak optymalny kompromis między praktycznością, a ceną.

Model dla panów: tutaj

Model dla pań: tutaj

Spodnie Berghaus MTN Seeker GTX – brak kieszeni ale miejsce na pasek
Rozpinane nogawki i dodatkowe wzmocnienia

Łukasz zdecydował się na spodnie Simond Ice z Decathlona. Nie mamy tutaj Gore-Texu jednak autorska membrana została zaakceptowana przez firmę. Spodnie sprawiają wrażenie grubych i solidnych (w odróżnieniu od typowych modeli z Gore-Texu, które zawsze sprawiają wrażenie ścierki do naczyń). Na plus przemawia cena i duża liczba kieszeni, które są umiejscowione tak żeby móc z nich korzystać w uprzęży. Minusem są rzepy regulujące szerokość, które po prostu słabo trzymają. Pewnie dlatego w zestawie dodawane są szelki 😀 Dodatkowo ten model ma membranę 2.5L więc nie posłuży w wyższych ekspedycjach.

Kurtka puchowa

Kurtkę puchową – jak i całą masę sprzętu kupiliśmy już długo przed wyjściem na Kazbek. Wtedy bardzo wydajnym i opłacalnym modelem był Simond Alpinism Light z Decathlona. Ten model choć nadal jest dostępny jest chyba zastępowany nowszą wersją pod nazwą Simond Alpinism. Poprawiony produkt zyskał więcej regulacji. Kurtka posiada 80% kaczego puchu o sprężystości 800 cuin (wersja light ma 90%). Jest bardzo lekka i kompaktowa – mieści się do małego worka lub własnej kieszeni i nie zajmuje połowy plecaka. Kaptur skonstruowano tak żeby można było nałożyć go na kask. Na plus są także dobrze przemyślane kieszenie. Cena nie zwala z nóg.

Kurtka puchowa Simond Alpinism Light
Z widokiem na cel wyprawy

Łapawice

Jeśli chodzi o dłonie to nie ma co kombinować i najlepiej postawić na konkretny, sprawdzony produkt. W końcu odmrożenia to ostatnie czego chcecie się nabawić. Już nawet choroba wysokogórska jest przyjemniejsza 😀 W kwestii rękawic wybraliśmy model Guide Pro od polskiej firmy Małachowski. Nie ma co się tutaj rozwodzić – to sprzęt z górnej półki. Rękawice wypełnione są gęsim puchem i zabezpieczone membraną. Z nimi można na czubek świata. Cena nie jest kolorowa ale firmy organizujące wyprawy często mają kody rabatowe.

Łapawice Guide Pro

Hardshell Gore-Tex

Zakup porządnej kurtki hardshellowej może mocno uderzyć w portfel ale nie musi. Warto od razu zacząć obserwować promocje na Zalando i Zalando Lounge – tutaj często pojawiają się rzuty wyprzedaży. Właśnie tak wyłapaliśmy kurtkę od Mammuta, a dokładnie model Kento HS Hooded. Mamy tutaj membranę 2.5L o wodoodporności 20.000 mm i wysoką oddychalność 15 000 g/m2/24h. Nie są to najlepsze parametry ale wystarczające. Z tańszych modeli sprawdzi się Marmot Minimalist, Montane Spirit Jacket czy Berghaus Paclite Dynak Shell. Każda z tych kurtek ma membranę Gore-Tex Paclite 2.5L. Miejcie na uwadze, że zapewne organizator będzie nalegał, że ma być Gore-Tex i nic innego.

Kurtka Gore-Tex Kento HS Hooded
Pamiętajcie zaimpregnować kurtkę przed wylotem jeśli już trochę z niej korzystaliście

Buty wysokogórskie i trekkingowe

Buty wysokogórskie

Kwestia butów na Kazbek jest bardzo rygorystyczna. Organizatorzy wypraw wielokrotnie powtarzają jakich butów macie nie kupować, a jakie kupować. Męczą infografikami, powtarzają, a ludzie i tak swoje. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości – to znaczy, że nadal nie macie odpowiednich butów. Zamiast kombinować i cwaniakować lepiej po prostu kupić model Zamberlan Expert Pro GTX i niczym się nie martwić. Ten model zabierze Was na Mont Blanc, Kazbek, Elbrus, Ararat i jeszcze wyżej. Niestety trzeba się szybko pogodzić z faktem, że buty wysokogórskie będą kosztować i lepiej już szukać promocji. Expert Pro GTX to pełna stajnia technologii. Buty oferują membranę GORE-TEX® Insulated Comfort, podeszwę Vibram i solidne wzmocnienia. Tego chodaka nic nie zniszczy 😀 Skutkuje to jednak tym, że Zamberlany są kosmicznie sztywne. Trzeba do nich przywyknąć. Pamiętajcie, że kupując buty wysokogórskie trzeba liczyć około 2 rozmiarów więcej. Wcześniej dobrze jest je rozchodzić żeby nie otarły Wam ścięgna Achillesa.

Buty Zamberlan Expert Pro GTX podczas testów w Tartach

Buty trekkingowe

Oprócz typowych butów na atak szczytowy czy przejście lodowca będą Wam potrzebne klasyczne buty trekkingowe. Obojętnie czy będą niskie czy wysokie – najważniejsze żeby były sprawdzone i nie obcierały. Wykorzystacie je podczas aklimatyzacji, a następnie dojdziecie w nich do Alti Hut. Przydadzą się też podczas pobytu w stacji Meteo. Warto zaopatrzyć się w podeszwę Vibram, która dobrze sprawdza się w trudnym terenie. Mile widziana jest też warstwa Gore-Tex w przypadku gdybyście trafili na opady. Całkiem wygodnym butem jest Adidas Terrex Swift R3 w wersji Mid GTX. W ogóle cała gama Terrex od Adidasa to dobry wybór. Zakładamy jednak, że coś już po górach chodziliście i macie wygodne buty trekkingowe czy hikingowe 😀

Buty trekkingowe Adidas Terrex Swift R3 – zabłocone lecz niezawodne

Kurtki i pozostały ubiór

Spodnie trekkingowe

Spodnie trekkingowe nie są wymagane ale według nas warto je ze sobą zabrać. Pomijamy to, że po prostu mamy swoje ulubione modele i bierzemy je wszędzie 😀 Posiadanie jednej pary to możliwość wykorzystania jej podczas aklimatyzacji. Jeśli pogoda będzie słoneczna to nie ma sensu kisić się w Gore-Texie. Można narzucić na siebie lekkie, softshellowe spodnie i ruszać w drogę. Poza tym przydadzą się po prostu na co dzień jako zwykłe ubranie. Od siebie możemy polecić niezawodny model Rab Torque, który znajdziecie zarówno w wersji długiej jak i krótkiej. To uniwersalne spodnie, które sprawdzają się podczas trekkingu, hikingu czy wspinaczki. Wykorzystujemy je też na Via Ferratach.

Spodnie trekkingowe Rab Torque – najbardziej uniwersalny ciuch na świecie. Występuje w wersji długiej i krótkiej.

Softshell – opcjonalnie

Kurtka softshellowa jest opcjonalna i zależy tylko od Was czy chcecie zajmować nią miejsce w bagażu. Musicie być przygotowani, że firmy będą nalegały żebyście na każde wyjście brali Gore-Tex. Softshell przyda się więc jedynie jako codzienne ubranie czy kurtka do kręcenia się po Meteo gdy świeci słońce. Sami nie zdecydowaliśmy się na dopchanie go do bagażu, który i tak już pękał w szwach. Lepiej jest wykorzystać to miejsce na przykład na awaryjną bluzę, która dociepli nas gdy będzie naprawdę zimno.

Pasek do spodni

Jeśli Wasze spodnie tego wymagają to nie zapomnijcie paska 🙂

Sprzęt górski i wspinaczkowy

Kask

Egzamin zda każdy kask wspinaczkowy. My wzięliśmy te same, które wykorzystujemy na Via Ferratach. Norbert ma model Climbing Technology Galaxy, a Łukasz używa modelu Rock z Decathlona.

Z lewej kask Rock, a z prawej Climbing Technology Galaxy

Czołówka

Sprawdzi się każda czołówka popularnych marek. W naszym wyposażeniu jest Petzl Tikka oraz Black Diamond Cosmo 350. Najważniejsze żebyście mieli sporo zapasowych baterii.

Czołówka – na zdjęciu akurat model Black Diamond Cosmo 300
Przydaje się jako żyrandol 😀

Uprząż

Możecie wykorzystać uprząż, która zabieracie na przykład na Via Ferraty. Tak zrobiliśmy i my. Jeśli nie korzystaliście nigdy z uprzęży i nie jesteście w jej posiadaniu to możecie posiłkować się naszymi modelami. Norbert korzysta z Ocun Twist, a Łukasz z Petzl Corax.

Z prawej strony uprząż Ocun Twist

Karabinki

Firmy organizujące wyprawy wymagają aby każdy uczestnik posiadał 3 karabinki zakręcane. Weźcie pod uwagę, że mają to być karabinki dostosowane do wspinaczki, a nie takie cienkie bakłażany którymi można coś przytroczyć do plecaka 😀 Najlepiej jak kupicie gotowy 3-pak HotForge Screwgate od Black Diamond i macie po problemie.

Zestaw karabinków HotForge Screwgate

Czekan

Z pełną swobodą możecie wykorzystać czekan, który jest chyba najpopularniejszym modelem w polskich Tartach czyli Climbing Technology Alpin Tour. Taki też ma Łukasz i nie potrzeba niczego więcej. Norbert korzysta z Cimbing Technology Hound, który po prostu ma gumowe zakończenie i zapewnia lepszy chwyt. Pamiętajcie o doborze odpowiedniej długości czekana względem Waszego wzrostu.

Czekany Climbing Technology Alpin Tour podczas testów w Tatrach

Raki

Każdy rodzaj raków zda egzamin choć w tym przypadku sprawdzą się najlepiej automaty lub półautomaty. Dlaczego nie zalecamy koszykowych? W przypadku gdy idziecie z firmą będziecie musieli je założyć podczas kilku minut przerwy. Na przykład – przed lodowcem Gergeti dostajecie chwilę na przygotowanie i grupa idzie dalej. Następnie trzeba je szybko zdjąć. Bawienie się z zawiązywaniem i rozwiązywaniem pod presją może przysporzyć Wam dodatkowego stresu.

Raki Climbing Technology Nupste Evo – tak wyglądają po walce z lodowcami, więc dobrze jest o nie zadbać po powrocie
Chwila na założenie raków
I chwila na ich zdjęcie

Najważniejsze jest jednak to aby raki były dopasowane do Waszych butów wysokogórskich. Jeśli kupujecie automaty to miejcie pewność, że buty posiadają dedykowane zagłębienia. W naszym przypadku oboje mieliśmy model Climbing Technology Nupste Evo, który jest w pełni zgodny z butami Zamberlan Expert PRO GTX. Dodatkowo mieliśmy już wcześniej wyregulowaną długość raków żeby nie szukać pod Kazbekiem która dziurka jest odpowiednia. Jeśli nigdy wcześniej nie używaliście raków bądźcie przygotowani, że:

  • same raki trochę ważą w plecaku
  • buty wysokogórskie w połączeniu z rakami są ciężkie
  • zadbajcie żeby Wasze spodnie miały wzmocnienia na nogawkach żeby nie podrzeć ich rakami
  • uważajcie żeby nie zahaczyć rakiem o sznurówkę
  • przechowujcie raki w załączonym pokrowcu żeby nie zniszczyć kolcami innego sprzętu

Raki testowaliśmy w Tatrach i uczyliśmy się w nich chodzić 😀

Stuptuty

Najprostsze stuptuty zdadzą egzamin. Możecie po prostu kupić model Forclaz MT500 z Decathlona.

Zwykłe stuptuty Quechua, które kiedyś kupiliśmy

Gotowanie posiłków i przechowywanie wody

Kuchenka turystyczna

W przypadku kuchenki zaproponujemy Wam dwa modele z których korzystamy. Jak najbardziej sprawdzi się chyba najpopularniejsza kuchenka Jetboil Zip. Ten model jest kompaktowy i niezawodny. Nie zajmuje dużo cennego miejsca w wypchanym już plecaku, a trzeba jeszcze wcisnąć gaz i to nie ten najmniejszy pojemnik. Niestety wielkość przeniesie się później na komfort pobytu w Meteo. Wasz dzień w stacji będzie polegał na gotowaniu i piciu wody w każdej wolnej chwili. Z Zipem będziecie zmuszeni ciągle biegać do ujścia, bo po prostu mało się mieści, a butelki trzeba napełniać 😀 Kolejnym minusem jest cena.

Za jej połowę możecie kupić kuchenkę Fire Maple FMS-X1. Tutaj inwestujemy w większą pojemność i stosunkowo rzadsze chodzenie do ujścia po wodę. Minusem jest oczywiście wielkość i zawalenie plecaka wielkim kubłem 😀 Ten model miał ze sobą Norbert i uważa, że warto było go dźwigać do Meteo.

Grzejemy i zalewamy 😀
Kącik kulinarny obok namiotu pod Meteo

Przybory kuchenne

Dobrze jest zabrać ze sobą kilka gadżetów, które mało ważą i zajmują, a pomogą normalnie funkcjonować w bazie Meteo. Jednym z nich jest zestaw sztućców turystycznych. Możemy polecić Sea to Summit Camp Cutlery Set, który jest spięty karabinkiem. Alternatywa to zestaw sztućców Quechua z Decathlonu. Można też zabrać ze sobą mały, plastikowy kubek turystyczny, który ma uchwyt do przytroczenia do plecaka lub składa się na płasko. Będzie pomocny na przykład przy robieniu elektrolitów.

Sztućce Sea to Summit Camp Cutlery Set

Termos

Niezastąpionym wyborem jest Esbit Vaccum Flask, na przykład o pojemności 1 litra. Trzyma ciepło niczym ognie piekielne. Niestety zajmuje tyle miejsca co pocisk przeciwpancerny. Trzeba dźwigać i tyle. Herbatka sama się nie wypije.

Termos Esbit Vaccum Flask

Butelki na wodę

Sprawa z butelkami na wodę jest naprawdę krytyczna i nie radzimy na niej oszczędzać. Wasza prawidłowa aklimatyzacja jest ściśle związana z ilością wypitej wody – a tej trzeba w siebie wciągać ponad 5 litrów dziennie. Oczywiście inne płyny też wchodzą w grę. Jak to przechowywać? Mamy już termos ale to za mało. Sprawdzonym w boju i niezawodnym rozwiązaniem są butelki Nalgene.

Polecamy model Nalgene Sustain Wide Mouth. Dlaczego to prawdziwy game changer? Oprócz zbiornika na wodę butelka doskonale sprawdza się jako termofor. Zalewacie ją przed snem gorącą wodą i wkładacie do śpiwora. Budzicie się rano i macie nadal letnią wodę gotową do picia. Litrowa wersja dopełnia się z kuchenką Fire Maple – jedno gotowanie wody to jedna butelka. Kolejnym plusem tego modelu jest bardzo niska waga. Polecamy wziąć ze sobą dwie takie sztuki, bo od razu je pokochacie i będziecie żałować, że wzięliście tylko jedną.

Butelka Nalgene Sustain Wide Mouth
Na około 4000 metrów 😀

Norbert miał ze sobą także drugi termos, a dokładnie Quechua 900 o pojemności 0.8 litra. Jego plusem jest to, że można dokupić dedykowany pokrowiec, który jeszcze bardziej podtrzymuje ciepło i na przykład zabrać na atak szczytowy. Minusem jest oczywiście waga. Bardziej sprawdziło by się posiadanie dwóch butelek Nalgene.

Termos Quechua 900 z pokrowcem

Musicie także wiedzieć, że woda z lodowca w Meteo jest po prostu zasyfiona piachem. Istnieją dwa ujścia z których można czerpać. Pierwsza rura pociągnięta jest na wprost stacji – opcja bliższa ale z większą ilością syfu. Do drugiej rury trzeba zejść parę metrów w dół od stacji. Opcja dalsza ale czystsza. Nie ważne jednak skąd weźmiecie wodę – po przegotowaniu zostaje osad i trzeba uważać żeby nie wlać go sobie do butelki, termosu czy jedzenia. W najgorszym wypadku zjecie trochę kruchej skały 😀 Można pomyśleć o jakimś filtrze albo idziecie na żywioł łączyć się z matką naturą.

Ujście wody pod Meteo

Niezbędne akcesoria i przydatne gadżety

Okulary lodowcowe

Nie ważne jakiej marki okulary lodowcowe wybierzecie – najważniejsze żeby były 4 kategorii. I nie ma co wydziwiać z podejrzanymi modelami czy fejkowymi powłokami. Kategoria 4 z przepuszczalnością 92% – 97% albo możecie stracić oczy. Najczęściej polecane są okulary marki Julbo. Alternatywą z Decathlona, są okulary lodowcowe MH900. Prosta budowa, duże szkła i wyglądają kozacko. Musicie je jednak potwierdzić z firmą – kiedyś miały stałą kategorię 4, teraz występują jako fotochromy 2-4.

Okulary lodowcowe MH900
Obok lodowca Gergeti 😀

Kije trekkingowe

Tutaj mamy pełną dowolność. Możecie w wolnej chwili zamocować sobie zimową wersję talerzyków. Sami korzystamy z kijów trekkingowych Black Diamond Trail, ponieważ bardzo dobrze wybierają wibrację po uderzeniu w podłoże.

Kije trekkingowe Black Diamond Trail
Kije sprawdziliśmy w Taterkach

Poduszka turystyczna

Na początku Norbert pomyślał, że aaaa tam obojętnie jaką się kupi i będzie dobrze. Wrzucił do koszyka Quechua Comfort i przyszła poducha wielkości plecaka 😀 Nie no tak nie może być. Nie mamy tyle miejsca! W tym samym czasie Łukasz zamówił poduszkę turystyczną Forclaz MT500 i to był strzał w dziesiątkę. Produkt mieści się w dłoni, a po napompowaniu kilkoma wdechami mamy poręczną poduszkę, która totalnie wystarczy nam na kilka nocy w namiocie.

Z lewej poduszka Quechua, a z prawej Forclaz MT500 – niezła różnica!
Poduszka Forclaz MT500 w akcji

Ogrzewacze chemiczne

Potrzebujecie parę ogrzewaczy na dłonie i parę na stopy. Jak i kiedy ich użyć dowiecie się od lidera wyprawy. Jeśli idziecie na własną rękę to zakładamy, że wiecie 😀 Do koszyka można wrzucić produkty marki Only Hot.

My ze sobą mieliśmy produkty thermopad, które kupiliśmy już wcześniej

Krem z filtrem SPF50

Polecamy krem Piz Buin Mountan 50+ SPF. I serio nie wydziwiajcie, że “a ja tam się smarować nie będę, bo mnie nie łapie” albo “co ja baba żeby się kremem smarować”. Bez kremu wrócicie ze zjaranym nosem, bo to pierwsze co oberwie. Używanie kremu jest koniecznością.

Spalony nos 😀

Krem nawilżający i pomadka

Przebywanie w bazie Meteo to jak stanie na pustyni i obrywanie piachem po twarzy. Suche powietrze, suchy pył i sucho w gardle. Jak zejdziecie po kilku dniach na dół to przez kilka kolejnych będziecie się pozbywać pylicy z nosa. Sytuacje chociaż trochę może poprawić krem nawilżający żeby ochronić przynajmniej własną cerę. Problemem są również popękane usta więc zalecamy zaopatrzyć się w maść Retimax 1500 albo zabrać chociaż zwykłą pomadkę Nivea.

Apteczka, leki i inne

Mimo, że organizator wyprawy powinien mieć apteczkę to dobrze jest mieć także własną, podręczną. Możecie kupić małego gotowca, na przykład Lifesystems Trek albo coś od Forclaz. Oprócz tego co jest w środku powinniśmy zaoparzyć sie rownież w folię NRC. Norbert zawsze też ma ze sobą małe, chemiczne światełko, które można użyć gdy ktoś będzie nas szukał.

Absolutnym must haveplastry Compeed. W przypadku gdy zaczną nas obcierać buty od razu musimy zapobiegać. Podczas naszej wyprawy ludzie nakładali po 10 zwykłych plastrów na raz żeby tylko przykryć obtarcia i pójść dalej. Compeed działają nieco lepiej, bo tworzą tak zwaną “drugą skórę”. Jeśli chodzi o doraźną walkę z obtarciami to nie ma lepszej metody.

Węgiel i Multical, które wozimy wszędzie
Światełko chemiczne i folia NRC

Jeśli bierzecie jakieś leki to chyba nie musimy pisać żebyście je ze sobą mieli 😀 Organizator wyprawy powinien posiadać preparaty na walkę z chorobą wysokogórską. W Waszej gestii jest posiadanie dodatkowych leków. Z naszej strony możemy napisać, że absolutną koniecznością jest wzięcie tabletek na ból głowy – ibuprofenu lub paracetamolu. Im wyżej będziecie tym bardziej będzie Was bolała głowa. W naszej grupie ludzie brali po 10 tabletek. U nas skończyło się na szczęście na jednym Apapie.

Czy brać ze sobą probiotyk? Chyba nie ma sensu. Gruzińska kuchnie nie jest według nas jakaś ekstremalna. Jeśli chodzi o samą akcję na Kazbek to jeśli ma Was przeorać choroba wysokogórska to przeora Was bez znaczenia co wcześniej weźmiecie 😀 Norbert kontrolnie przed wyjazdem kilka dni brał Multilac żeby podbudować florę bakteryjną. Oczywiście można zabrać coś na begunkę typu Stoperan czy węgiel aktywowany ale raczej będzie to miało marny skutek.

Przybory toaletowe – krótko o ludzkiej potrzebie

Kilka przemyślanych gadżetów może ułatwić Wam życie w meteo. Oprócz zwykłych chusteczek nawilżanych warto zaopatrzyć się w mokry papier toaletowy w postaci właśnie takich chustek. Oczywiście ten klasyczny też trzeba ze sobą mieć 😀

Jeśli zastawiacie się jak wygląda toaleta w Meteo to już piszemy. Przy bazie znajduje się legendarny wychodek jednak wizyta w nim nie jest dobrym pomysłem. Niestety nie będziemy kontemplować wielkości otaczającego nas świata z widokiem na niecodzienną naturę. Będziemy za to walczyć o przetrwanie każdym naszym zmysłem.

Lepszą metodą jest po prostu zwyczajne pójście za kamień, a tych na szczęście nie brakuje. Jeśli grubsza potrzeba zaatakuje nas w ciągu dnia to trzeba wybrać się na dłuższy spacer w poszukiwaniu ciszy i spokoju. Niestety Meteo jest tłoczne, a nie chcemy żeby ktoś nas akurat mijał podczas procesu albo żeby upatrzył sobie ten sam kamień.

Kolega z prawej upatrzył sobie kamień 😀

Sytuacja jest nieco inna nocą. Okolica staje się pusta ale musimy zmierzyć się z innym wyzwaniem, a dokładnie okrutnym zimnem. Wychodzimy z ciepłego śpiwora, ubieramy puchówkę, buty, zakładamy czołówkę i lecimy za kamień walczyć z czasem 😀 Przy okazji staramy się nie wdepnąć w niespodziankę.

Z własnego doświadczenia polecamy przygotować sobie woreczek strunowy, a w środku zestaw szybkiego reagowania i po prostu trzymać go w łatwo dostępnym miejscu. Wrzucacie do środka papier toaletowy suchy i mokry, żel antybakteryjny i nie musicie za każdym razem grzebać po torbie gdy przeznaczeni woła.

Kosmetyczka

Nie ma co przesadzać z dźwiganiem wielkiej kosmetyczki. Niestety trzeba się pogodzić na kilka dni z ograniczoną higieną. Szczoteczka i pasta do zębów, dezodorant w sztyfcie i tutaj się kończy. Kwestie mycia pozostawiamy Wam do rozstrzygnięcia 😀 Można wziąć jakieś małe mydło i zorganizować sobie toaletę ale można też wytrzymać kilka dni na brudasa i po powrocie wziąć prysznic życia. Oczywiście warto do torby wrzucić mały ręcznik szybkoschnący – tak w razie W.

Zdecydowaną koniecznością jeśli chodzi o higienę jest mycie rąk! Zwłaszcza jeśli wybraliście spanie w Meteo, a nie w namiocie. Niestety stacja jest totalnym syfem ze szczurami. Polecamy wyrobić nawyk mycia rąk albo używania żelu antybakteryjnego.

Worki na śmieci

Będą Wam potrzebne worki 120 litrowe żeby zapakować w nie swój duży bagaż na konie. Weźcie 5 sztuk na głowę, bo lubią się rwać. Przyda się także kilka małych worków 30 litrów – chociażby na śmieci.

Konie transportujące bagaże w torbach

Inne akcesoria

Z pomocą może czasem przyjść scyzoryk albo multitool, np. Victorinox Climber – nigdy nie wiadomo co będzie trzeba zreperować. Warto mieć ze sobą silver tape i trytki. Miejcie z tyłu głowy, że najgorsze co może przyjść Wam naprawiać to własny namiot. Jeśli wpadliście na pomysł żeby przygotowywać jedzenie w środku kuchenki lub w dołączonej do niej misce to musicie też mieć czym ją umyć więc spakujcie małą gąbkę do naczyń. Tutaj znowu rodzi się problem mycia w lodowcowej wodzie. Lepiej wziąć więcej liofilizatów niż szorować naczynia.

Multitool Victorinox Climber

Karta SIM

Kupujemy kartę SIM wyłącznie firmy Magti. Możemy to zrobić od razu na lotnisku. Niestety lądując wieczorem pewnie pocałujemy klamkę więc wtedy zamawiamy Bolta korzystając z WiFi na lotnisku i kupujemy kartę w mieście. Nie dajcie się namówić na kurs taksówką z lotniska w tej chwili bez łącza. Zapłacicie kilkukrotnie więcej. Nagabywaczy nie brakuje także bądźcie asertywni.

Plecaki i torby – jak to wszystko spakować?

Torba na duży bagaż

Żeby spakować WSZYSTKO to czego nie wrzucacie do plecaka na atak szczytowy potrzebujecie sporej torby. Bardzo dobrze sprawdzają się produkty typu duffel. Polecamy model Forclaz 500 Extend o pojemności 80-120 litrów. Jest to duża, wytrzymała torba, którą można regulować pod względem pojemności. Plusem są uchwyty z każdej strony i szelki do noszenia na plecach. Nam zmieścił się cały sprzęt na Kazbek ale uwaga – na styk. Weźcie jednak pod uwagę, że my pakowaliśmy jeszcze ciuchy na kolejne 2 tygodnie po akcji górskiej z racji, że zostawaliśmy dłużej w Gruzji. Idąc na Kazbek z firmą zostaniecie poinstruowani co pakować do dużej torby, a co do plecaka. Pamiętajcie, że wrzucając duffel na konia jesteście ograniczeni wagą 30 kilogramów.

Torba duffel Forclaz 500 Extend zapakowana do lotu
Opakowana w folie i gotowa do transportu do Meteo

Plecak na atak szczytowy

Jeśli nie macie żadnego plecaka w góry to polecamy Simond Alpinism 33. Ma oczywiście on swoje plusy i minusy. Do zalet trzeba zaliczyć dużą liczbę możliwości przytraczania rzeczy. Z racji na swoje wymiary plecak przechodzi jako bagaż podręczny (sprawdzone w Turkish Airlines). Minusem jest… także jego rozmiar. Niestety 33 litry to mało i spakowanie do niego wszystkiego co niezbędne było naprawdę wyzwaniem – zwłaszcza, że kuchenka turystyczna i raki zajmują ogrom miejsca. Przydało by się to 40 litrów. Możecie przyjrzeć się modelowi Simond Alpinism Evo 40.

Jeśli chodzi o sam atak szczytowy to wersja 33 jest jak najbardziej wystarczająca z racji, że bierzemy ze sobą niezbędne minimum. Ten plecak towarzyszył nam już w wielu wyprawach i jesteśmy z niego zadowoleni.

Plecak Simond Alpinism 33 zapakowany do lotu Turkish Airlines

Pokrowiec na plecak

Gdy już kupicie plecak nie zapomnijcie zamówić do niego przeciwdeszczowego pokrowca. W przypadku złej pogody zostaniecie poproszeni o jego założenie już na samym starcie wyprawy. Lepiej mieć dopasowany pokrowiec niż owijać plecak workiem. My korzystamy z produktów Naturehike. Oczywiście może też być tak, że przytroczcie masę rzeczy i nakładanie pokrowca będzie już bezsensowne – wtedy ratujecie się właśnie workiem 120 litrowym, najlepiej z takimi ściągaczami 😀

Pokrowce na plecak od Naturehike

Elektronika

Power banki

Zakładamy, że macie ze sobą telefon i możliwe, że chcecie nagrać coś na Go Pro. Waszym najlepszym przyjacielem jest power bank, a najlepiej dwa lub trzy. Czasem w “knajpie” Meteo jest dostępny prąd ale to nie jest reguła. Trzeba być samowystarczalnym. My mieliśmy ze sobą po dwa powerbanki 10.000 (na przykład ten) na głowę i przy przemyślanym użytkowaniu wystarczyło. Z naciskiem na przemyślanym, bo oczywiście kusi żeby robić tysiąc zdjęć. Nie zapomnijcie zabrać ze sobą kabli. Nie pakujcie wszystkiego do dużej torby – nam podczas transportu rozwaliły się niektóre kabelki ale mieliśmy zapas. Oczywiście może się zdarzyć, że jakimś cudem załapiecie się na prąd w Meteo więc dobrze jest także mieć ze sobą zwykłą ładowarkę.

Dobrze zabrać przynajmniej 2 powerbanki 10000
W “knajpie” Meteo możecie dorwać prąd

Go Pro i akcesoria

Żeby nasze Go Pro wytrzymało nieco dłużej możemy zaopatrzyć się w baterie z serii endurance. Sami mieliśmy ze sobą kilka sztuk takich i kilka normalnych. Niestety zrezygnowaliśmy z nagrywania i nie możemy Wam powiedzieć czy to była wystarczająca liczba. Karty pamięci schowajcie do małego etui i weźcie do plecaka.

Warto żebyście przemyśleli sobie jakie mocowania zabrać i jak się potem z nimi obchodzić w świecie ciągłego zmieniania odzieży. Będziecie żonglować kurtkami więc mocowanie na klatkę piersiową wypada słabo. Na kask prawdopodobnie włożycie kaptur więc też średnio. Coś musicie wymyśleć i jednocześnie nie brać ze sobą dziesięciu mocowań, bo nie ma na to miejsca 😀 Możliwe, że najbardziej rozsądnym rozwiązanie będzie sama kamerka w kieszeni i wyciągnie jej w miarę możliwości.

Akcesoria do Go Pro

Zegarek

Dużo osób korzystało z inteligentnych zegarków w różnymi pomiarami – na przykład saturacji krwi. Droższe modele (na przykład Garmin Fenix) potrafią wyliczać poziom zaaklimatyzowania. Jeśli lubicie takie bajery to czemu nie 🙂

Spanie

Namiot

Podjęliśmy decyzję żeby namiot wynajmować od firmy z którą szliśmy na Kazbek. Dzięki temu oszczędziliśmy na dźwiganiu jednego klamota z Polski. Nie wiedzieli byśmy nawet gdzie go już wcisnąć więc to była bardzo dobra decyzja. Dodatkowo wypożyczony namiot niosą za Was konie więc to zawsze kilka kilogramów mniej na plecach.

Namioty z firmy były różne. Jedni dostali nowe Salewy, które jak się okazało przeciekały, a inni dostali stare, połatane modele. Te chociaż były stabilne. Tak czy siak jest duży rozstrzał. Nie ważne jednak co dostaniecie – liczy się tylko jeden element, a dokładnie posiadanie przedsionka i wyjść z obu stron. Jest to kompletnie kluczowe. Po pierwsze – każdy wychodzi swoim wyjściem w razie potrzeby. Po drugie trzeba gdzieś ukryć swoją wielką torbę z całym sprzętem przed potencjalnymi opadami.

Baza pod Altihut – rażące Salewy na pierwszym planie
Nam przypadł stary namiot – przynajmniej go nie zalało

W naszej grupie dwóch znajomych miało swój namiot, a dokładnie turbo drogi model od Samaya, który waży ledwo ponad kilogram! Świetna opcja ale… brak przedsionka to skazanie się na trzymanie wszystkiego na zewnątrz albo pozbawienie się miejsca do spania.

W Meteo przygotowane są miejsca na rozbicie namiotu. Jeśli będziecie szybcy to złapiecie dobrze obudowany spot blisko ujścia wody. Gdy zamulicie to będziecie chodzić dalej. Po rozbiciu namiotu warto obłożyć przedsionek kamieniami – może to Was uchronić przed zalaniem w razie deszczu.

Pod Meteo porobione są miejscówki na namioty, które chronią przed wiatrem i pyłem

Karimata

Potrzebujecie najzwyklejszej karimaty. Uważamy, że wożenie wielkiej maty samopompującej to samobójstwo pod względem gabarytów. Wystarczy tani model, na przykład Forclaz MT100, Spokey Eiger albo cokolwiek co już macie ograne z transportem przy plecaku (chociaż chyba karimaty niosły też konie). My maty braliśmy od firmy i były to najzwyklejsze, cienkie modele.

Chwilę pod dojściu do Meteo – teraz trzeba się urządzić

Śpiwór

Ze śpiworem jest jedna zasada – temperatura komfortu ma mieć -12°. Nic innego Was nie interesuje – no może oprócz gabarytów. Nie ważne czy weźmiecie własny śpiwór czy skorzystacie z wypożyczalni firmy (za śpiwór się dopłaca) to i tak będziecie go nosić ze sobą całą akcję górską – czyli od kościółka do Meteo. W przypadku wypożyczonych śpiworów jest to wielki i ciężki rulon, który musicie jakoś przypiąć do plecaka – a najlepiej tak żeby nie latał na boki. Totalnie nieporęczne i niepraktyczne ale każdy niesie własne spanko.

Śpiwór od firmy – ogromny kolos

Jedzenie

Żele energetyczne

Warto wziąć ze sobą kilka żeli energetycznych, które mogą Was wspomóc podczas trekkingu. Polecamy markę SIS. Można zaopatrzyć się w pakiet z miksem smaków.

Żele energetyczne SIS

Żele energetyczne na atak szczytowy

Żele na atak szczytowy to inna para kaloszy, bo są one wymagane i obowiązkowe. Tutaj nie pakujemy w siebie owocowych smaczków ale zaopatrujemy się w mocne, kofeinowe torpedy, które mają nas podnieść w chwili słabości. Takimi żelami są SIS Double Espresso z 150mg kofeiny. Kupujemy 5 żeli i bierzemy na atak.

Żele na atak SIS Double Espresso

Jedzenie liofilizowane

Ze sobą musimy zabrać około 12 sztuk żywności liofilizowanej. Z tego trzeba wybrać kilka sztuk do plecaka, a resztę wrzucić do głównego bagażu. Możemy polecić jedzenie firmy LYO. Jest stosunkowo smaczne i wchodziło w Meteo jak złoto pomimo zmniejszonego apetytu. Oczywiście z każdym kolejnym dniem takie jedzenie będzie się stawało monotonne więc warto wybrać różne posiłki, a nawet pokombinować z zupami. Dobrze jest też kupić sobie coś na próbę i zobaczyć czy w ogóle Wam smakuje. Sami zrobiliśmy test i wyszło, że schab w zielonym pieprzu był tak ostry, że nie można było go przełknąć, a na przykład bigos był dobry. Osobiście spakowaliśmy aż 15 paczek jedzenia.

Jedzenie liofilizowane od LYO
Trochę tego było 😀
Obiadek pod Altihut

Elektrolity

Wystarczy jedno opakowanie. Polecamy Plusssz Elektrolity albo produkt Allnutrition z Decathlonu. Dziennie jedna tabletka rozpuszczona w przegotowanej lodowcowej wodzie dostarczy Wam samych łakoci i witamin 😀

Herbaty

Codzienne uzupełnianie ponad 5 litrów płynów nie należy do prostych zadań. Ile można w kółko pić i chodzić za potrzebą? 😀 Niestety tak wygląda codzienność przez całą akcję górską. Samo picie wody szybko się nudzi więc z pomocą przychodzą herbaty, a zwłaszcza owocowe. Do tego świetnie sprawdzają się wspomniane wcześniej butelki Nalgene. My mieliśmy ze sobą herbatę malinową i do tego rumianek. Tak żeby nie bawić się jeszcze z sypaniem cukru. Naprawdę szło hurtem.

Coca cola

Obowiązkiem jest posiadanie jednej butelki coli na atak szczytowy. Może to być 0.5, może 0.7 – zależy od Was. Nie bierzcie przypadkiem puszki, bo nie da się jej zamknąć 🙂 Cola nie zamarza (przed otwarciem) i sprawdza się w ciężkich warunkach. Jej celem jest dodanie Wam cukrowego kopa w trakcie podbijania szczytu. Jaszczury sprawdziły ten patent niejednokrotnie przed największą wyrypą. Zawsze się sprawdza.

Słodycze

Warto jest mieć ze sobą trochę słodkości. Nie tylko żeby poprawiać walory smakowe po liofilizatach 😀 Ale także żeby dostarczyć trochę cukru. Fajnym rozwiązaniem są batony energetyczne – na przykład z daktylami czy orzechami. Można wziąć ze sobą żelki, ciasteczka czy inne, zwykłe batony jak Twix. My zabraliśmy jeżyki, cukierki marcepanowe, słodkie malinki i różne batoniki. M&Msy pożarliśmy już w hotelu 😀

Inna żywność

To co zabierzecie do jedzenia jest całkowicie w Waszej gestii. Zabierzcie więc to… co lubicie 🙂 Pamiętajcie, że w Gruzji (a zwłaszcza w Kazbegi) nie dostaniecie swoich ulubionych produktów więc musicie je zapakować w Polsce. Warto też przemyśleć czy to co weźmiecie będzie się dało przygotować 😀 Co my mieliśmy ze sobą? Orzechy nerkowca i orzechy włoskie, zupki Knorra, zupki amino (nie ruszone), jedno gotowe danie Knorra do zalania. Do tego mieliśmy paczkę kabanosów i malinową Soplicę, która przydała się później do biesiady w hotelu z ekipą z Armenii. Wzięliśmy też ze sobą pasztet i konserwę, a w Kazbegi kupiliśmy chleb dzień przed wyjściem. Nie wszystko co mieliśmy przygotowane zmieściło się do torby więc działaliśmy na zasadzie eliminacji. Sporo jedzenia zostało nie ruszone – głównie wchodziły liofile i batony. Lepiej jest mieć jednak więcej niż mniej.

Lepiej wziąć więcej i nie zjeść niż mniej i głodować 😀

Oceń nasz artykuł!

Podobał Ci się artykuł? Zostaw nam 5 gwiazdek!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany. Wymagane pola oznaczone są *