Artykuł w skrócie:

Po tym jak zrobiliśmy jeden z najdłuższych kanionów w Słowenii czyli Predelice nabraliśmy ochoty na więcej! Rzadko jest tyle okazji na canyoning, bo nadal jest to dosyć niszowy sport. Kraj rozpieszcza jednak ofertą i jeśli chcecie się wkręcić w tą aktywność to jesteście we właściwym miejscu. Odsyłamy Was do artykułu, w którym zamieściliśmy listę canyoningów w Słowenii. Na pewno jest ich jeszcze więcej ale te startują praktycznie z tego samego miejsca czyli Bovec.

Po zdobyciu Mangartu zdecydowaliśmy się na canyoning Fratarica. Późnym popołudniem zadzwoniliśmy do firmy Soca Splash i umówiliśmy się na kolejny dzień rano. Nasz ulubiony instruktor David, z którym organizowaliśmy wszystko inne aktywności znowu specjalnie wstał do roboty, żeby opędzlować rano kanion z dwoma Jaszczurami 😀 Mieliśmy jednak pewność, że z nim będzie pełna profeska i specjalnie poprosiliśmy o niego.

Pamiątka z Davidem po wszystkich 3 wyprawach

Z firmą Soca Splash byliśmy na raftingu na rzeczy Soczy i pokonaliśmy kanion Predelica. Wyprawy były na wysokim poziomie, a David podchodził do pracy z dużym zaangażowaniem. Koszt canyoningu Fratarica to 100 euro od osoby. Z racji, że był październik i nie było prawie turystów – mieliśmy prywatne wyjście. Link do oferty zostawiamy poniżej.

➡️ Klik: https://www.socasplash.com/services/canyon-fratarica-kozjak/

Przygotowanie do canyoningu Fratarica

Z samego rana pojawiamy się w centrum dowodzenia firmy Soca Splash (tutaj). Nie ma nikogo oprócz nas. Możliwe, że specjalnie dla nas dzisiaj w ogóle otworzyli budynek 😀 To dobrze wróżyło, bo nie jest to przecież jedyna firma robiąca canyoning w Słowenii. Nie lubimy tłumów i nie wyobrażamy sobie dużej grupy lub nawet kilku czekających w kolejce do wodospadu. Kameralnie jest o wiele lepiej. Dlatego wrzesień, październik czy maj to dobre miesiące.

Ekspresowo dobraliśmy sprzęt, bo pamiętaliśmy już swoje rozmiary po ostatnim razie. Klasycznie bierzemy neoprenowe kombinezony i specjalne buty (mają te najfajniejsze). Ponownie nie zabieramy kapoków, bo nie czeka nas pływanie w głębokiej wodzie. Firma zgodziła się żebyśmy mieli swoje kaski, ponieważ mieliśmy już mocowania do Go Pro.

Dojazd na parking tym razem zrobiliśmy na jeden samochód, bo zaczynaliśmy i kończyliśmy w tym samym miejscu. Tutaj rozpoczęła się wędrówka do początku kanionu. Czyli znowu – w gaciach, z neoprenem na plecach cisnęliśmy w górę przez las o 9 rano 😀 Wstyd się przyznać, że doszliśmy zalani potem. Trzeba było jednak narzucić tempo, bo goniła nas inna, mała grupka. Na miejscu szybko wskoczyliśmy w rynsztunek i jazda!

Canyoning Fratarica – przejście kanionu

Zabawę zaczynamy od miniaturowego slide i całkiem niebezpiecznego zejścia po kamieniach. Trzeba było uważnie stawiać kroki. Następnie docieramy do pierwszego rappelingu czyli zejścia z liną. Czeka na nas mały wodospad. David widząc naszą sprawność na poprzednim wyjściu pozwolił nam samemu operować przyrządem do asekuracji. Łukasz skorzystał z okazji. Wodospad nie sprawia żadnych trudności – proste zejście z dobrą przyczepnością.

Zaczynamy skalnym przejściem
Pierwszy wodospad do zejścia
Łukasz sam się asekuruje

Kolejny mały wodospad jest dokładnie tym samym. Później robimy mały zjazd do głębokiej dziury, która wygląda jak jakiś portal albo jakby na dole miała czekać paszcza Krakena.

Szacun dla Davida, że nam zaufał!
Hops do dziury 😀

Trzeci wodospad też nie jest demonem wielkości ale skała jest nieco bardziej śliska. Na czwarty David nie montował całego stanowiska. Do połowy zeszliśmy trzymając się liny, a następnie wskoczyliśmy do wody.

Do połowy schodzimy z liną
A później skaczemy 😀
Lecimy!

Wodospad Parabola

Wodospad Parabola to chyba najbardziej wyczekiwany odcinek na całym canyoningu Fratarica! Podejście do skraju już podnosi adrenalinę. Docieramy do wąskiego leja, który momentalnie się urywa. Lepiej nie zbliżać się do krawędzi, bo wodospad ma 42 metry! David montuje stanowisko, a my nie możemy się doczekać emocji.

Żegnamy się z Łukaszem, nie zapomnimy go nigdy
Gotowi na przejażdzkę?

Parabola nie jest klasycznym rappelingiem. Zostajemy związani liną, a instruktor po prostu nas opuszcza. Skała nie pozwala na zejście tyłem. Naszym zdaniem dodaje to trochę smaczku 😀 Siadacie na krawędzi i nagle zostajecie sam na sam z przepaścią. Jednocześnie jesteście podjarani i załącza się w głowie myśl ‘”a co jak się urwie?” 😀 Gdy schodzimy tyłem to nie patrzymy raczej w dół i takie rozkminy się nie pojawiają.

No jest wysoko 😀
Przygotujcie się, że trochę zmokniecie

Zsuwamy się powoli lejem razem ze spływająca wodą, która chłodzi nasz kark. Potem trochę nią oberwiemy żeby finalnie znaleźć się między skałą, a nurtem wodospadu. Mega widok i świetne uczucie! Finalnie lądujemy na dużym kamieniu. 12-22

Między skałą, a wodą spadającą z góry
I lądujemy bezpiecznie na głazie
42 metrowy wodospad Parabola

Wodospad Katedra

Chwilę później docieramy do drugiego, charakterystycznego wodospadu czyli Katedry. Jego nazwa wzięła się od położenia w czymś w rodzaju skalnej kopuły. Jest to najbardziej wymagające zejście na trasie, bo skała ma bardzo falowany charakter. Do tego jest całkiem śliska.  23-28

Zaczynamy wodospad Katedra
Po tych kamieniach noga sama się zsuwała
Najpierw łatwiejsza część
A później rysa w skale i śliskie kamienie

Skok z 5 metrów!

Przeciskamy się przez głazy, zostajemy spuszczeni z wodospadu gdzie woda leje nam się na głowę i dochodzimy do zwieńczenia wyprawy czyli skoku z 5 metrów.

Prosto pod lodowatą wodę
Oj leje się po głowie!

Trzeba trochę uważać, bo na dole woda nie jest specjalnie głęboka – David poradził nam zgiąć nieco kolana żeby nie wylądować na prostych nogach. Jeśli chcemy możemy faktycznie skoczyć. Mamy też opcję posadzenia tyłka na skale i zjechania na dół 😀 Emocje gwarantowane.

Niby 5 metrów, a robi robotę
Łukasz skakał, a Norbert zjeżdżał
Wziuuuuuuuuuu!
Ostatni zjazd

Jeszcze jeden skok do wody, dwie zjeżdżalnie z wodospadu, kolejne głazy do pokonania i jesteśmy przy końcu kanionu. Przechodzimy pod powalonym drzewem i po chwili byliśmy na parkingu.

Jeszcze kilka utrudnień
Przewalone drzewo i kończymy zabawę

Frataica nie jest specjalnie zaawansowanym kanionem – poziom oceniamy raczej na podstawowy. Przemyślcie jednak najpierw czy skok lub zjazd z 5 metrów będzie dla Was wykonalny, ponieważ nie można go obejść. Tak czy siak trzeba polecieć na dół. Osobiście nam się podobało, bo wodospad Parabola był spektakularny! Nie było ciężko ale było kilka nowych elementów, których jeszcze nie robiliśmy. Canyoning Fratarica to świetny sposób na orzeźwienie i rozpoczęcie słonecznego dnia w Słowenii.

Co zabrać na canyoning i jak się przygotować?

Canyoning ma to do siebie, że w podstawowej wersji nie wymaga żadnego przygotowania. Sprzętem, organizacją i bezpieczeństwem zajmuje się firma. Warto oczywiście być trochę rozciągniętym i mieć jakąś podstawową kondycję 😀 Jeśli macie problemy z plecami to możecie zrobić sobie krzywdę. Lepiej nie ryzykować!

Co zabrać ze sobą?

  • strój kąpielowy
  • ręcznik
  • buty do wody gdyby firma nie zapewniała swoich lub specjalne buty z odpowiednią podeszwą do takich aktywności
  • ciuchy na przebranie
  • GoPro i mocowania, bo nie każda firma ma dostosowane kaski
  • dobry humor!

Oceń nasz artykuł!

Podobał Ci się artykuł? Zostaw nam 5 gwiazdek!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany. Wymagane pola oznaczone są *