Mala Mojstrovka – wejście Via Ferratą Hanzova Pot (B/C)
Artykuł w skrócie:
- Via Ferrata Hanzova Pot – informacje i dane
- Dojście do Via Ferraty Hanzova Pot
- Przejście Via Ferraty Hanzova Pot na Mala Mojstrovke
- Wspinaczka na Mala Mojstrovke
- Szlak powrotny – obejście od drugiej strony
- Noc w Tičarjev dom na Vršiču
Mala Mojstrovka, a dokładnie Hanzova Pot była ostatnią Via Ferratą jaką zrobiliśmy podczas wyprawy do Słowenii. Wcześniej czytaliśmy, że jest to jedna z najbardziej popularnych i najłatwiejszych tras. Skoro informacje się powielały to Łukasz zaczął się wspinać powbijanymi kotwami bez zabezpieczenia – tak jak Słoweńcy. Rzeczywistość jest jednak nieco inna! Wycena B/C jest słuszna ale uważamy, że powinno się do niej dodać trochę umiejętności wspinaczkowych po skale. Dużą rolę odgrywa także pełna ekspozycja. Hanzova Pot na Mala Mojstrovkę jest praktycznie co chwilę pozbawiana kabla. Mamy do dyspozycji powbijane kotwy albo gołą skałę. Przy trawersach czy wewnętrznych ścieżkach również bywa, że nie ma kabla. Jeden błąd i lecicie. Uważamy, że nie ma co lekceważyć tej żelaznej drogi.
Mojstrovkę zbudowano w 1928 roku i cały czas jest jedną z najbardziej popularnych tras w Słowenii. Via Ferrata jest łatwo dostępna i żal nie wrzucić jej do planu podróży 😊
Wielkim atutem trasy są widoki! Najpierw patrzymy na północ skąd rozciągać się będzie piękny pejzaż na Kranjska Gore, skocznię narciarską w Planicy i Austriackie wyżyny. Gdy nabieramy wysokości to zaczynają pojawiać się Słoweńskie szczyty. Na samej górze czeka na nas widok na Triglav, Prisojnik i Vielika Mojstrovkę.
Via Ferrata Hanzova Pot – informacje i dane
- Cena: bezpłatnie
- Poziom: B/C
- Długość: 500 metrów
- Wysokość wspinaczki: 720 metrów
- Czas dojścia do startu: 45 minut
- Czas przejścia: około 2 godzin
- Czas powrotu: z końca ferraty: około 1 godziny
- Parking: tutaj
- Początek Via Ferraty: tutaj
- Numer alarmowy: 112
- Powrót: czerwonym szlakiem przez Vratca pod Mojtrovko
Dojście do Via Ferraty Hanzova Pot
Z racji, że spędzaliśmy kolejną noc w naszym ulubionych schronisku Tičarjev dom na Vršiču to samochód zaparkowaliśmy pod budynkiem. W innym wypadku musielibyśmy skorzystać z ogólnodostępnego parkingu przy drodze, który znajduje się tutaj. W środku dnia (około 14) wszystkie miejsca były zajęte i serio ciężko by było się tutaj gdziekolwiek wcisnąć – miejcie to na uwadze.
Naszą wędrówkę rozpoczynamy przy drogowskazie oznaczonym jako Vrsic sedlo. Dowiemy się z niego, że mamy dostępne dwie trasy. W lewo szacowaną na 2 godziny i w prawo z wykrzyknikiem na 2 godziny i 30 minut. Wybieramy tą w prawo, a lewą będziemy schodzić. Robimy kółeczko i docieramy w to samo miejsce. Oczywiście jeśli chcecie zdobyć szczyt bez Via Ferraty to możecie wybrać szlak lewy i tym samym wrócić.
Leśną drogą pikujemy do góry. Pod nogami będziemy mieć sypkie kamienie i warto uważnie stawiać kroki, bo przy nas już ktoś poleciał i rozciął sobie rękę :/ Z pięknymi widokami docieramy do drugiego drogowskazu i zgodnie z nim odbijamy w lewo. Tutaj widać już skałę po której będziemy się wspinać. Kawałek dalej na kamieniu znajdziemy duży napis Mojstrovka. Szlakiem u zbocza góry dochodzimy do początku Via Ferraty – czyli metalowych kotw wbitych w skałę. Oczywiście w tym miejscu rekomendujemy założyć sprzęt.
Przejście Via Ferraty Hanzova Pot na Mala Mojstrovke
Zaczynamy swoją przygodę z Via Ferratą, a bardziej z metalowym bolcami. Osobom mało doświadczonym radzimy nie szarżować – ostrożność wskazana 😊 Na początku trasy możemy trafić na poluzowany kabel.
Nie ma się też co do niego specjalnie przyzwyczajać, bo ubezpieczone są tylko niektóre odcinki trasy. Pomiędzy nimi przyjdzie nam wspinać się po skale albo innych pomocach. Przechodzimy przez pęknięcie i docieramy do małego trawersu w lewo. Chwilę później po kotwach będziemy się kierować w prawo. Ułatwień nie brakuje – zawsze jest gdzie położyć nogę. Trasa jest też doskonale oznaczona czerwonymi kreskami i kółkiem. Największą trudność sprawia ekspozycja.
Dochodzimy do dłuższego przejścia w lewo – najpierw bez kabla, a następnie z liną i kotwami. Tutaj jest dosyć stromo. Małą granią przekierujemy się ponownie na prawą stronę, a następnie będziemy pikować do góry. W niektórych miejscach dobrze jest się wpiąć w wystające ułatwienia, bo kable zamontowane są zbyt daleko od siebie. Docieramy do malej ścieżki w prawo. To dobre miejsce na łyk wody i podziwianie widoków 😊 Cały czas będzie nam towarzyszyła pełna ekspozycja. W oddali zobaczycie skocznie narciarskie w Planicy.
Wspinaczka na Mala Mojstrovke
Via Ferrata odbija w górę i zmienia się we wspinaczkę po skałach. Tutaj nie ma już żadnych pomocy – idziemy w 100% kamieniem. Warto nie mieć lęku przestrzennego – serio 😀 Wspinaczka doprowadzi nas do wypłaszczenia. Następnie dochodzimy do pobliskiego szczytu i pęknięciem wspinamy się na grań. Tutaj widoki są wręcz fenomenalne. Znowu zaczną pojawiać się metalowe ułatwienia, a my będziemy cały czas pikować w górę.
Kilka dużych, skalnych stopni i docieramy do szczytu! Mala Mojstrovka zdobyta 😀 Widok z góry jest świetny! Jesteśmy po środku Alp Julijskich. Z jednej strony Triglav i Prisojnik, z drugiej Jalovec i Mangart. My jeszcze trafiliśmy na chmury, które dosłownie przelatywały przez nas. Bajka! Szkoda, że mogliśmy być tutaj tylko przez chwilę. Szczyt jest naprawdę warty wspinaczki – nawet zwykłą trasą.
Szlak powrotny – obejście od drugiej strony
Na szczyt wchodzimy od północnej strony, a schodzimy w kierunku południowym. Ścieżką wkraczamy na ogromne osuwisko. Początkowo szlak był dobrze widoczny lecz z czasem zaginął pośród tysięcy kamieni i kamyczków. Musieliśmy improwizować i iść na tak zwaną szagę. Nie jest to łatwe, bo po kamieniach łatwo się zsunąć. Czasem wręcz płyniemy z nimi w dół. Zachowajcie wielką ostrożność, bo można się przeciąć albo uszkodzić ubranie. Norbert zaliczył mały zjazd 😀
Osuwiskiem dochodzimy do faktycznej ścieżki, a dokładnie do punkt Vratca pod Mojstrovko. Chwilę później mamy odbicie na kolejne osuwisko. Tutaj jednak zamocowano pomocniczy kabel. Bardzo dobrze, bo czasem buty same zjeżdżają.
Gdy siedzieliśmy w Tičarjev dom to śmialiśmy się, że „czaisz jakby trzeba było włazić tym piarżyskiem?”. Okazało się, że trzeba 😀 W naszym przypadku jednak schodzić. Na szczęście następny etap to zwykła, leśna ścieżka. Finalnie docieramy pod ten sam drogowskaz.
Noc w Tičarjev dom na Vršiču
Jeśli szukacie noclegu na przełęczy Vršič to zdecydowanie możemy polecić Tičarjev dom. Nie są to luksusy ale poznaliśmy tam świetnych ludzi i dobrze bawiliśmy się przy rozmowach oraz lokalnych specyfikach wyskokowych. Atmosfera była świetna. Poza sezonem obiekt nie był specjalnie oblegany. To świetna baza wypadowa na pobliskie szczyty. No i można zjeść porządną zupę 😀