
Canyoning Predelica Full – ponad 40 metrowy wodospad
Artykuł w skrócie:
- Canyoningi w Słowenii
- Przygotowanie do canyoningu Predelica
- Canyoning Predelica – górną część
- Canyoning Predelica – dolna część
Nie mogliśmy się doczekać canyoningu w Słowenii. Zrobiliśmy całkiem spory research szukając który kanion przyniesie nam najwięcej frajdy i jednocześnie może podniesie nieco poprzeczkę jeśli chodzi o trudność. W końcu zdecydowaliśmy się na Predelice, która ma dwa warianty – krótszy i dłuższy. Wybraliśmy oczywiście ten dłuższy, co dawało łącznie około 6 godzin zabawy. Przewodnik zdradził nam, że byliśmy 3 grupą w tym roku (2023), która robiła z nim tą wersję. Większość komercyjnych wypraw kończy się po pierwszym, dużym wodospadzie (ten wariant jest oczywiście tańszy).

Canyoning Predelica zorganizowaliśmy z firmą Soca Splash, która w październiku oferowała jeszcze pełną wersję kanionu (jako jedna z niewielu). Na wyprawę wybraliśmy się z Davidem, który prowadził z nami rafting na rzece Soczy i było świetnie. Przez całe 6 godzin czuliśmy się pewnie i bezpiecznie. Pełna profeska i dokładność w każdym szczególne. David omawiał z nami każdy etap kanionu i czuwał przez cały czas. Szczegóły oferty znajdziecie w linku poniżej. Cena jaką zapłaciliśmy za Predelice to 200 euro od osoby.
➡️ Klik: https://www.socasplash.com/services/advanced-predelica-canyoning/
Canyoningi w Słowenii
Słowenia to raj dla takich Jaszczurów jak my. Kraj dosłownie rozpieszcza poszukiwaczy adrenaliny. Mamy tutaj Zip Line, Via Ferraty, Raftingi, górskie szlaki i nie jeden kanion do przejścia! Poniżej wrzucamy listę canyoningów w Słowenii, które organizowane są komercyjnie.
- Sušec – canyoning przeznaczony dla początkujących. Około trzy godziny zabawy, 12 metrowy slide i 22 metrowe zejście z liną. Niski poziom trudności.
- Fratarica – z jednej strony jest to canyoning przeznaczony dla początkujących ale powiedzielibyśmy, że ma w sobie sporo trudniejszych odcinków. Na pewno przygotujcie się na dużą wysokość, bo czeka na Was 45 metrowy wodospad, a na końcu skok z 5 metrów. Kanion jest zróżnicowany i pełen niespodzianek. Potrzebujecie na niego około 4 godziny. Polecamy!
- Predelica – canyoning przeznaczony dla średniozaawansowanych. Wiele z rappelingów wymaga uwagi lub zaskakuje jakimś szczegółem. Na przejście całego kanionu potrzebujemy około 6 godzin. Czekają na nas dwa ogromne wodospady z czego jeden będziemy pokonywać nie widząc instruktora. Niesamowite widoki i sporo adrenaliny.
- Kozjak – przeznaczony dla średniozaawansowanych. Canyoning słynie z wysokich skoków do wody – nawet z 18 metrów (oczywiście opcjonalnie). Nie każda firma posiada uprawnienia do prowadzenia wycieczek w tym kanionie. Dodatkowo aktualnie jest zamknięty (czerwiec 2024).
- Globoški – canyoning z serii extreme. Ponoć jego końcówka to zejście ze 100 metrowej ściany. Kanion słynie z ciasnych przejść i wody, która cały czas uderza nam w twarz.
- Rio Simon – kolejny canyoning extreme. Trzeba na niego poświęcić około 6 godzin. Długie zejścia z liną w wodospadzie, wysokie skoki i długie zjeżdżalnie.
Przygotowanie do canyoningu Predelica
Z samego rana docieramy do centrum dowodzenia czyli siedzimy firmy Soca Splash (tutaj). Oprócz nas nie ma nikogo innego. Byliśmy jedyną grupą która robiła dzisiaj cokolwiek. W zasadzie mieliśmy prywatne wyjście na canyoning. Gdyby nie my to David miałby tego dnia fajrant 😀 No ale przyjechało dwóch takich i zażyczyli sobie najdłuższy kanion w ofercie.


Szybko dobraliśmy sprzęt – kombinezony neoprenowe i buty (te najlepsze z Adidasa Terrexa). Nie zabieraliśmy kapoków, bo nie czekało nas pływanie w głębokiej wodzie ani wysokie skoki. Firma zgodziła się żebyśmy zabrali swoje kaski, które miały już mocowania do Go Pro.
Dojazd na parking zrobiliśmy na dwa samochody. Z racji, że David nie miał tego dnia pomocy musieliśmy sobie zapewnić powrót z końca kanionu. Jedno auto odstawiliśmy jako powrotne, a drugim podjechaliśmy na początek.
Spakowaliśmy sprzęt oraz przekąski (w połowie czekała nas przerwa) i częściowo ubrani zaczęliśmy wędrówkę do kanionu Predelica. Czyli będąc dokładnym – w gaciach, z neoprenem na plecach zasuwaliśmy o 9 rano przez las pocąc się jak dzikie świnie 😀

Dopiero na początku kanionu ubraliśmy pełen rynsztunek. Jeden z nas musiał jeszcze zabrać plecak z drugą liną, ponieważ jedno z zejść wymagało przedłużenia. Padło na Łukasza. Domyślacie się pewnie, że gdy lina namoknie to robi się ciężka 😀 I to jeszcze jak!
Canyoning Predelica – górną część
Zabawę zaczynamy od małego slide, a następnie docieramy do pierwszego skoku. Nic wielkiego – szybka akcja z dwóch metrów. Za to pierwszy pełen kontakt z zimną wodą 😀 Chwilę później czeka na nas kolejny skok do wody. Tym razem mamy do pokonania 3 metry i choć to tylko jeden metr różnicy to okoliczności wyglądają nieco inaczej 😀 Początek zaserwuje nam jeszcze kilka małych zjazdów i skoków.




Docieramy do pierwszego rappelingu czyli zejścia z liną. Mały wodospad nie stanowi większego problemu ale nie można stracić czujności. Cały czas schodzimy po płynącej wodzie i najbardziej wyślizganym kamieniu. Norbert zdążył zaliczyć glebę dwa razy 😀 8,9,10



Kolejny wodospad podchodzimy bardziej od boku. Zaczynamy skałą o dobrej przyczepności żeby kawałek niżej wejść pod biegnący nurt wodospadu i oberwać lodowatą wodą!


Trzecie zejście możemy zrobić na dwa sposoby. Najpierw musimy przy pomocy łańcucha zejść nieco niżej do płynącej wody. Następnie trzeba zdecydować czy schodzimy sami tyłem czy kładziemy się na tyłku i instruktor powoli nas opuszcza.



Podczas czwartego zejścia musimy przekroczyć płynący wodospad. Zaczynamy z prawej strony i przechodząc przez wodę przenosimy się na lewą stronę. Tam czekają na nas zielone, mega śliskie kamienie więc jak najszybciej trzeba szukać suchej skały.



Piąty rappeling to serio wisienka na torcie. Czeka na nas około 30 metrowy, pionowy wodospad! Niezła gratka 😀 Nie ma czasu na zastanawianie się i patrzenie w dół. David nas przypina i lecimy. Zejście zapewnia sporo adrenaliny, a dodatkowo idziemy praktycznie strumieniem. Norbert stawiał stopy nieco obok ale Łukasz na pełnej poleciał pod lodowatą, spadającą z impetem wodą 😀 Po tym zejściu zrobiliśmy przerwę na przekąskę i toaletę. Tutaj kończy się góra cześć kanionu i Wasza wycieczka jeśli zdecydowaliście się tylko na tą partię. My jednak idziemy dalej!



Canyoning Predelica – dolna część
Na starcie mamy mniejszy, łatwiejszy wodospad jednak obrywamy mocno ze strumienia 😀 Dalej chwila przerwy od większy emocji – najpierw przeciskamy się między skałami, później mały skok i niski wodospad z dużym załamaniem.



W końcu docieramy do miejsca gdzie w ruch pójdzie druga lina. Po coś ją Łukasz taszczył od początku 😀 David wykorzystał ją żeby zrobić bezpieczne dojście do skraju wodospadu. Tam, na małej półce skalnej przygotował stanowisko do zejścia. Ten wodospad trzaska wodą od góry do dołu! Trzeba cisnąć prosto przez strumień. Mega bajer!



Kilka szybkich skoków i małych wodospadów, aż w końcu docieramy do następnego, który jest bardzo charakterystyczny. To nie demon wysokości ale nieźle na nim miota 😀 Łukasza konkretnie zarzuciło po tym jak wpadł pod strumień.

Kolejny wodospad ma małe utrudnienie. Będziemy musieli przecisnąć się przez skalne pęknięcie. Część drogi idziemy tyłem, a następnie możemy zdecydować jak pokonujemy dziurę. Możemy kontynuować schodzenie lub usiąść na tyłku i pozwolić instruktorowi nas zsunąć na dół. Oczywiście cały czas po twarzy leje nam się woda. Norbertowi aż wygięło kamerę 😀


W końcu docieramy do najważniejszego! Jest i on – ogromny luj wodospad, kawał pionowej ściany. Jednak nie tak prędko! Zejście musimy podzielić na dwie części. Najpierw schodzimy dużymi, śliskimi głazami. Norbert zdążył zaliczyć glebę. Po chwili dochodzimy na zakrętu. Tutaj żegnamy się z Davidem. Resztę trasy schodzimy dosłownie na czuja, bo nie widzimy się instruktora. Jesteśmy na ślepo spuszczani po 40 metrowej skale 😀 Największą trudnością jest to, że prawie wszędzie mamy zielony kamień – czyli robi się ślisko jak diabli! Do tego co jakiś czas musimy pokonać pęknięcie w skale. W nagrodę możemy wejść pod spadający nurt wodospadu.





Dojście do końca kanionu to już zwykłe pokonywanie kamieni i małe skoki do wody. Słońce rozpieszczało nas swoimi promieniami, a zimna woda przyjemnie chłodziła. Na samym końcu przechodzimy przez jakieś dziwne wrota przypominające tamę. Tutaj kończy się nasza przygoda. Canyoning Predelica udany! To najdłuższy kanion jaki do tej pory zrobiliśmy. Wyprawa warta swojej dużej ceny. Nie żałujemy ani złotówki. Poziom oceniamy na średniozaawansowany. Idealna opcja na słoneczny dzień. Dreszczyk emocji gwarantowany 😀



