
Korita Milnarice na przypale i Wielki Wąwóz Soczy
Artykuł w skrócie:
- Pomnik Juliusa Kugy – Kugyjev spomenik
- Źródło rzeki Soczy czyli Izvir Soce
- Korita Milnarice – niedostępny kanion
- Wielki wąwóz Soczy
Okolice rzeki Soczy i dolina Trenta to przestrzeń niekończących się widoków. Ledwo zjedziemy z przełęczy Vršič i znowu jesteśmy atakowani malowniczymi krajobrazami. Zresztą tak wygląda cała Słowenia.
Po zdobyciu Prisojnika kierowaliśmy się w stronę Bovec jednak na trasie wybraliśmy kilka punktów, które nas zaciekawiły. Cały ten odcinek jest długą trasą trekkingową o nazwie Soška Pot i zawiera 16 miejscówek. Co ciekawe – kursuje tutaj również autobus. Turystów nie brakowało nawet we wrześniu. Mijaliśmy sporo wędrowców z kijkami, którzy po kolei odhaczali punkty na mapie. My nie mieliśmy jednak czasu na wszystko.


Pomnik Juliusa Kugy – Kugyjev spomenik
Na parę chwil zatrzymaliśmy się przy pomniku Juliusa Kugy. To szanowany alpinista i pisarz, który zasłynął z popularyzacji pobliskich szlaków i szczytów. Sam wytyczył kilka nowych dróg. Zrobiliśmy tutaj przystanek dlatego, że Julius skierowany jest w stronę swojej ulubionej góry – Jalovca, a my mieliśmy zamiar na niego wejść. Dobrze było zobaczyć z jaką górą przyjdzie nam się mierzyć. Niestety do wspinaczki i tak nie doszło, ponieważ wcześniej zrobiliśmy już 4 inne szczyty 😀



Źródło rzeki Soczy czyli Izvir Soce
Kawałek dalej odbijamy na trasę prowadzącą do źródła rzeki Soczy. Chcieliśmy zobaczyć samą centralę pompującą tą przepiękną, błękitną wodę 😀 Zostawiamy auto na darmowym parkingu i kierujemy się szlakiem w górę.


Choć znowu nabieramy trochę wysokości to szlak oferuje spokojny spacer w bliskości z naturą. Cały czas będziemy mijać większe lub mniejsze wodospady. Lubimy ten uspokajający szum. Oczywiście zamiast iść wytyczoną drogą to zboczyliśmy nieco z trasy i przy okazji udało nam się zrobić kilka zdjęć z bliższej odległości.




Dojdziemy do czerwonego drogowskazu na Izvir Soce. Tutaj czeka na nas podejście po skale jednak nie jest to specjalnie trudne, a dodatkowo zamontowano stalowy kabel do asekuracji. Dla niektórych problematyczny może okazać się jednak ostatni odcinek, ponieważ musimy przejść wąską ścieżką przy krawędzi. Nie jest to jednak długie przejście.




W końcu docieramy do wydrążonej w skale jaskini. To tutaj zbiera się woda z Jalovca, Travnika i Mojstrovki. Błękitna tafla jest bardzo myląca – ciężko stwierdzić czy znajduje się płytko czy głęboko. Źródło oczywiście wygląda tak jak cała rzeka Socza – jakby ktoś farbował tą wodę na niebiesko. Kolor jest wręcz oszałamiający. To jedno z najpiękniejszych źródeł krasowych. Jaskinia wygląda na bardzo głęboko i na bank ktoś już podjął się podwodnej ekspedycji.



Korita Milnarice – niedostępny kanion
Po drugiej stronie trasy 206 znajdziemy Korita Milarice. Kanion był dla nas zagadką i chcieliśmy go zbadać. Parking znajdziecie dosłownie obok. My pojechaliśmy jednak kawałek dalej i tam znaleźliśmy skrawek miejsca na samochód. Do kanionu ruszyliśmy ścieżką wzdłuż rzeki, a początek szlaku wyznaczał drewniany mostek.






Cały wąwóz Milnaricy rozciąga się już pomiędzy Prisojnikiem, a Razorem. Ten odcinek jest dolnym kawałkiem, gdzie rzeka wydrążyła kilometrowy kanion. Ścieżką doszliśmy do drewnianej platformy i tutaj zatrzymała nas barierka.


Postanowiliśmy jednak trochę nagiąć reguły zwłaszcza, że niżej było już widać powbijane kotwy. Może po prostu byliśmy nie w tym miesiącu. Zeszliśmy do biegu rzeki i jeśli chcieliśmy zapuścić się w głąb kanionu to musieliśmy zdjąć buty i lodowatą wodą przejść na drugą stronę. Po chwili namysłu tak też zrobiliśmy 😀

Po przekroczeniu rzeki znaleźliśmy się pomiędzy masywnymi i ogromnymi ścianami kanionu. Nie mieliśmy kasków więc spadające kamienie już się na nas czaiły. Szybko zniknęliśmy za kolejnymi skałami żeby zejść z widoku. Wędrówka nie zaprowadziła nas daleko ale doszliśmy do punktu, który chcieliśmy zobaczyć.



Wąski przesmyk odgradzał nas od wielkiego wodospadu. Między jego ścianami ugrzęzły spadające z góry głazy tworząc coś w rodzaju bramy. Oczywiście, że byśmy zaryzykowali przejścia pod nimi. Niestety dostęp do następnego odcinka prowadził już przez głębszą wodę. Nie byliśmy przygotowani na taką wyprawę. Szkoda, bo wodospad wyglądał bajecznie przez ten skalny portal.



Nie wiadomo też czy dalsza wędrówka w ogóle by się udała, bo pewnie nie podeszli byśmy pod 8 metrowy wodospad 😀 Według informacji na tablicy w kanionie występują niebezpieczne, skalne mosty, wodne wirówki, a niektóre odcinki wymagają nurkowania 😀 Tak czy siak szliśmy nie od tej strony. Samo dotarcie do tego miejsca i tak było już mega fajne i poza szlakiem.
Wielki wąwóz Soczy
Żeby nie być leniwcami, którzy cały szlak Soška Pot pokonali autem, postanowiliśmy przejść się odcinkiem od Mala Korita do Velika Korita – czyli dojść do najwyższego miejsca w wąwozie Soczy. Zostawiliśmy samochód na małym parkingu i udaliśmy się na spacer wzdłuż rzeki.




Trasa jest oczywiście jak z bajki, a gdy traficie na dobrą pogodę to nie sposób oderwać wzroku od błękitu wody. Słoneczne promienie jeszcze bardziej ukazują intensywną barwę rzeki. Kierujemy się wytyczoną ścieżką i mijamy malowniczo położone kampingi i gospodarstwa. Jeśli macie więcej czasu i podróżujecie na spokojnie to w okolicy dowiecie się sporo o wyrobie sera i hodowli tutejszych owiec.

Dolina Soczy to jedno z najpiękniejszych miejsc w Słowenii. Bajeczne krajobrazy otaczają nas z każdej strony. Błękit wody kontrastuje z wapiennymi skałami, szczytami i bujną zielenią. Rzeka ciągnie się przez 140 kilometrów wpadając finalnie do Zatoki Weneckiej. Okolica jest idealnym miejscem do spacerów i uprawiania sportu. Od trekkingu przez rowery, rafting, canyoning czy paralotniarstwo.



Spacer tą trasą jest skierowany dla osób, które nie szukają adrenaliny. Szlak prowadzi przez las i nie ma na nim nic trudnego oprócz korzeni i kamieni. Dobre buty trekkingowe wskazane. Tutaj wszystko dzieje się powoli. Ludzie łowią ryby, przechadzają się z psami i cieszą z otaczającej natury.


Dojście do Velika Korita zajęło nam około godziny. W końcu znaleźliśmy się w miejscu gdzie wąwóz Soczy wygląda najbardziej mrocznie. Bieg wody przyspiesza, a gdzieniegdzie tworzą się małe wodospady. Widok świetny ale liczyliśmy na jeszcze lepsze bajery. Na trasie wyłapaliśmy też kilka odcinków gdzie prawdopodobnie ktoś skakał do wody. Zostawiono liny do wyjścia. W skrócie – dobre miejsce na spokojny spacer ale czujemy trochę zawód, bo myśleliśmy, że na końcu będzie większy efekt wow.








Humor poprawił obiad w Barze Crna Ovca, gdzie wciągnęliśmy naprawdę dobrą pizzę 😀 Restauracja była oblegana co wróżyło dobrą jakość. Trochę ciężko było zaparkować w pobliżu ale polecamy to miejsce jako kulinarny przystanek.


