Artykuł w skrócie:

Z wielu tras na Prisojnik nie wybraliśmy najtrudniejszej. Tym razem postawiliśmy na to, która naszym zdaniem będzie najciekawsza. Kopiščarjeva Pot zachęciła nas ogromnym, skalnym oknem. Przez taki okaz jeszcze nie przechodziliśmy. Naszym zdaniem trasa zapiera dech w piersiach i pozwala poczuć majestat gór. W obliczu 30 metrowego okna i prowadzącego do niego piarżyska naprawdę czujemy się malutcy. Via Ferrata Pot čez okno ma wiele niezabezpieczonych odcinków i wymaga sporej dawki uwagi. Niektóre przejścia są wąskie i niebezpieczne. Osoby mające problem z ekspozycją mogą mieć problemy. To samo tyczy się drugiej części szlaku czyli szlaku Grebenska pot, gdzie czeka na nas przejście wąską granią. Jeśli chcecie poczuć nutę adrenaliny i nie boicie się przestrzeni – rekomendujemy nasz wybór jako epicką przygodę w drodze na Prisojnik. Jeśli jednak stawiacie swoje pierwsze kroki na Via Ferratach lub w ogóle w górach – wybierzcie inną, łatwiejszą drogę.

Przełęcz Vršič widziana spod schorniska Tičarjev dom na Vršiču

Warianty wejścia na Prisojnik

  • Via Ferrata Hanzova Pot (D) – poprowadzona północną ścianą. Uważana za jedną z najciekawszych i najtrudniejszych Via Ferrat w Alpach Julijskich. Najczęściej wymagany jest tutaj sprzęt zimowy (na jednym odcinku może zalegać śnieg). Trasę wytyczono w 1929 roku. Jej początek znajduje się obok Koca na Gozdu.
  • Via Ferrata Pot čez okno (B/C) – nazywana również Kopiščarjeva Pot lub Prednje Okno właśnie od skalnego okna, którym będziemy przechodzić. Czeka na nas 30 metrowy otwór w skale. Trasę wytyczono w 1949 roku.
  • Trasa Grebenska pot – szlak granią omijający Prednje Okno i pozwalający zobaczyć je z góry. Często wybierany do zejścia. Będziemy nim szli kończąc Pot čez okno.
  • Trasa Slovenska pot – szlak poprowadzony południową stroną. Często wybierany do zejścia.  

Na szczycie Prisojnika
Właśnie taka czeka nas nagroda

Via Ferrata Pot čez okno (Kopiščarjeva) – informacje

  • Cena: bezpłatnie
  • Poziom: B/C (chociaż niektóre źródła mówią D)
  • Ekspozycja: duża
  • Długość: brak danych
  • Wysokość wspinaczki: około 1000 metrów
  • Czas dojścia do startu: 30 minut
  • Czas przejścia: około 2h 30 min
  • Czas powrotu: około 2h 30 min
  • Parking: tutaj
  • Początek Via Ferraty: brak danych
  • Numer alarmowy: 112
  • Powrót: wybraliśmy trasę Slovenska pot

Przybliżone trasy Via Ferrat na Prisojnik. Źródło https://www.slovenskestene.si/

Parking pod Prisojnikiem

Nasza przygoda zaczyna się w przełęczy Vršič. Tutaj znajdziemy wytyczony parking, który „obsługuje” jednocześnie Prisojnik i Mala Mojstrovke. Jeśli chcemy znaleźć tutaj miejsce to musimy pojawić się bardzo wcześnie. Niestety pomimo atakowania pobliskich szczytów parkują tutaj też osoby wybierające się na lekkie trekkingi w okolicy. Można także spotkać całe wycieczki zorganizowane. Alternatywną wersją jest spędzenie nocy w Tičarjev dom na Vršiču i skorzystanie z ich parkingu. Bardzo polecamy tą opcję. To najfajniejsze schronisko w jakim spaliśmy. Świetni ludzie i pyszne jedzenie. Pozyskaliśmy nawet nową kumpelę do wspólnych wypraw. Koniecznie spytajcie o lokalne trunki, które trzymają za barem 😊

Pełnowartościowe śniadanie z pięknym widokiem
Nie jest łatwo o miejsce 😀

Podejście do początku Via Ferraty

Szlak na Prisojnik zaczyna się przy Tičarjev dom na Vršiču. Wystarczy, że miniemy schornisko i zaczniemy piąć się w górę w kierunku Poštarskiego domu. Zrobimy kilka zakrętów szutrową drogą i dojdziemy do drogowskazu – dokładnie tutaj. Obok będzie znajdowała się tablica informacyjna dotycząca Via Ferraty Pot čez okno. W tym miejscu będziemy mogli zdecydować jaką trasą idziemy. Możemy wybrać ścieżkę po prostu dalej w górę choć naszym zdaniem nie ma to sensu, bo i tak doprowadzi nas do szlaku na okno. Odbijamy więc od razu na Prisojnik skozi okno z planowanym czasem 3h 30 min. W tym momencie jesteśmy na 1680 metrach.

Co ciekawe – tablica informacyjna mówi, że to nie jest Via Ferrata i tylko najbardziej niebezpieczne odcinki są ubezpieczone (wiele jest takich tras w Słowenii ale potocznie i tak nazywane są Via Ferratami). Mają tutaj absolutną rację, bo czasami będziemy musieli przejść miejsca bez kabla mając skarpę pod nogami. Na mapie zobaczycie też czerwony szlak z numerem 1 – właśnie tym będziemy wracać i jego dotyczy górna strzałka drogowskazu.

Tablica informacyjna przed odbiciem na szlak na okno

Wkraczamy na leśną ścieżkę, która kieruje przez głazy i korzenie. Nasz szlak będzie oznaczony czerwono-białym kółkiem. Po drodze miniemy jeszcze jeden drogowskaz, który poinformuje nas, że mamy za sobą już 15 minut dreptania 😀 Po pewnym czasie zobaczymy krótki odcinek kabla. Nie musicie jeszcze zakładać sprzętu. Początek wspinaczki zacznie się kawałek dalej. W końcu dotrzemy do tablicy przytwierdzonej do skały i dużej kropki oznaczającej szlak. Obok będzie rozciągał się kabel. To dobre miejsce na szybką przerwę i przygotowanie. Dojście od schroniska do tego miejsca zajęło nam 40 minut.

Najpierw lecimy w dół
Tutaj jeszcze nie zakładajcie sprzętu
Dopiero tutaj 😀
Początek Via Ferraty

Via Ferrata Pot čez okno – opis przejścia

Początek Via Ferraty kieruje się w lewo, a następnie jest śmiało poprowadzony skałą do góry. Nie ma tutaj większych trudności. Z pomocą przyjdą też metalowe kotwy. Czasem będzie trzeba się przepiąć do kabla, który znajduje się po drugiej stronie skały (zwłaszcza w charakterystycznym leju) – tutaj możecie zwiększyć ostrożność. Kilkukrotnie będziemy kierować się raz w prawo, a raz w lewo, ciągle nabierając wysokość.

Droga pnie się mocno w górę
Skały, skały i jeszcze więcej skał

Od razu po tym odcinku czeka nas kawałek ścieżki. Tutaj będziemy mieć dobry widok na charakterystyczny punkt na trasie. W skale znajduje się podobizna twarzy, która spogląda na zmagających się wspinaczy. Pewnie się z nas śmiała jacy już byliśmy zmęczeni.

Twarz obserwuje nas z daleka

Skalna twarz to Ajdovska deklica czyli pogańska dziewczyna. Nie jest to oczywiście ludzkie dzieło, a wytwór Matki Natury. Nie może dziwić, że z tym miejscem wiążą się legendy. Dziewczyna pomagała ponoć alpinistom znaleźć właściwą drogę. Była także uważana za bóstwo przepowiadające przyszłość. Ponoć oznajmiła, że w Trencie narodzi się chłopiec, który będzie wspaniałym myśliwym i schwyta kozicę o złotych rogach (nawiązanie do Zlatoroga). Gdy inne bóstwa dowiedziały się o tym – przeklęły dziewczynę i zamieniły w kamień.

Wracamy na skałę. Czekają na nas krótkie i proste odcinki z kablem przeplatane łatwą wspinaczką bez ubezpieczenia. Łukasz w wielu miejscach postanowił się nie wpinać. Jeśli czujecie się pewnie to jest to dobra część trasy na pokonanie jej bez użycia sprzętu.

Odcinki z kablem na przemian z niezabezpieczonymi momentami

Następnie zaczną pojawiać się małe drabinki i spora liczba metalowych kotw. Po pewnym czasie skała zmieni kolor z siwego na żółtawy. To znaczy, że zbliżamy się do pęknięcia. Długi trawers w lewo doprowadzi nas do drabiny. Wcześniej jednak znajdziemy fajny, wystający kamień na przepiękne zdjęcie. Za naszymi plecami rozciąga się przełęcz Vršič i stoi spokojnie Tičarjev dom.

Powoli zaczynają się małe drabinki
Często będziemy trawersować w lewo
Takich miejsc na zdjęcia jest cała masa!

Długa drabina oznacza początek skalnego pęknięcia – to jedno z najbardziej wymagających miejsc na całej Via Ferracie. Szczeble drabiny zamienią się następnie w metalowe wsporniki. Tutaj pikujemy ostro w górę. W końcu dotrzemy do wąskiego przesmyku między skałami. Jest dosyć ciasno 😀 Trzeba iść na czworaka lub pełznąć. Uważajcie na odstające kijki trekkingowe. Mega nam się podobał ten odcinek! Takie ekstrasy na trasie zawsze cieszą.

No to zaczynamy zabawę 😀
Łukasz wciska się w pęknięcie
Trzeba się czołgać między skałami 😀
Miejsce zadumy
Teraz już prosto w stronę okna

Po przejściu pęknięcia czeka nas trochę gołej skały i kolejny trawers w lewo. Kabel znowu będzie zakręcał kilkukrotnie, a my cały czas będziemy nabierać wysokości. Na uwagę zasługuje jedno podejście bez zabezpieczenia – poznacie je po kropce i kresce jednocześnie. No i po tym, że będzie trzeba wejść skalnymi stopniami do góry 😀 Zaraz po nim znajduje się charakterystyczna dziura, a następnie najbardziej niebezpieczne miejsce na całej trasie Kopiščarjeva. Nieubezpieczony, wąski odcinek poprowadzony nad skarpą (na filmie na YouTube w 11:22). Naprawdę jest mało miejsca na stopę. Norbert szedł przytulony do ściany. Zdecydowanie adrenalina skacze!

Gdy pokonamy ten moment grozy to po chwili zostaniemy wynagrodzeni widokiem na nasze skale okno! Wyobraźcie sobie, że trafiliśmy na perfekcyjny moment kiedy słońce idealnie znajdowało się w dziurze między skałami.

Słońce perfekcyjnie znalazło się w oknie!

Prednje Okno Prisojnika –  czyli przechodzimy prze skale okno

Choć wydaje się, że jesteśmy już blisko to niestety czeka nas jeszcze sporo wysiłku zanim dotrzemy do okna. Najpierw zejdziemy w dół z kablem i kotwami, a następne musimy pokonać ogromne piarżysko. Szlak prowadzi szutrem i małymi kamyczkami. Droga jest śliska i nawet buty z trekkingową podeszwą potrafiły się ślizgać. Dodatkowo słychać spadające kamienie. Jeśli do tego czasu jakimś cudem zapomnieliście o kasku to jest do dobry moment żeby go włożyć 😊 Sypkie podłoże daje się we znaki więc zachowajcie ostrożność.

Majestat gór! Prednje okno Prisojnika
Zanim dotrzemy do okna musimy jeszcze przejść piarżysko

W końcu dochodzimy do najbardziej wyczekiwanego! 30 metrowe Prednje Okno stoi nad nami otworem, a my przypinamy się do pierwszej drabinki. Przygotujcie trochę sił, bo czeka nas sporo szczebli i jedno hop-siup do zrobienia 😀 Ściana będzie także przez moment wypukła. Warto przypiąć się ekspresem i zobaczyć co znajduje się pod nami i za nami! Przestrzeń robi wrażenie. Okno zaliczone. Adrenalina podniesiona. Warto było! Pokonanie tego odcinka zajęło nam 2h 30 min.

Wskakujemy na drabinkę w oknie
Spora dziura 😀
Okno widziane od góry

Przejście granią od końca Via Ferraty – trasa Grebenska pot

Gdy tylko wystawimy głowę ze skalnego okna czeka nas rewelacyjny wręcz widok na pobliskie szczyty i wzniesienia. Krajobraz całkowicie się zmienia. Z żółtej, ciemnej skały wychodzimy do jasności. Tak jakbyśmy wyszli z jakichś podziemi 😀 Właśnie wkroczyliśmy na szlak Grebenska pot i tą trasą będziemy kontynuować wspinaczkę na szczyt. Niestety od końca Via Ferraty do Prisojnika jest jeszcze kawał drogi i nie ma co świętować zwycięstwa. Na szczęście przy dobrej pogodzie trasa jest mega widowiskowa.

A za oknem całkowicie inny krajobraz 😀
Zaczynamy wspinaczkę na Grebenska pot

Zaczynamy od gołej skały i kilku ubezpieczonych odcinków. Momentami jest stromo i wymagająco. Jeśli trafiliście na słoneczny dzień to właśnie zacznie Was smażyć, a zapotrzebowanie na wodę znacznie wzrośnie 😀 W końcu wyjdziemy na stromą grań. Jeśli macie problemy z ekspozycją i nie dojechało Was wcześniej to tutaj uderzy podwójnie. Momentami z obu stron mamy przepaść i faktycznie zostaje nam niewiele miejsca do przejścia 😀 Na uwagę zasługuje jeden odcinek gdzie będziemy się wspinać wystającymi kamieniami (na filmie na YouTube około 17:56). Każde zachwianie może się źle skończyć.

W tle widać Jalovec (z lewej)
Widok na Kranjską Gore i Austrię
A pod nami Tičarjev dom na Vršiču – taki kawał przeszliśmy!

Strome podejścia będą przeplatały się z odcinkami z kotwami oraz skalistymi ścieżkami. Przed nami zacznie piętrzyć się dumnie Triglav, który faktycznie wygląda bardzo charakterystycznie i nie sposób pomylić go z inną górą. Momentami droga będzie nam się trochę dłużyła, bo różnorodność jest raczej średnia. Na szczęście widoki i adrenalina robią robotę.

Przed nami wznosi się Triglav

Żeby przełamać nudę na trasie zrobiliśmy szybką przerwę na kanapkę i colę. Stały patent przed atakiem szczytowym 😀 Swoją obecnością zaszczycił nas czarny ptaszor, który występuje w Triglavaskim Parku Narodowym. Jego nazwa to Wieszczek lub po angielsku Alpine Chough. Cwaniak tak długo krążył aż nie dostał kawałka kanapki. Dosyć, że nie zjadł jednego, a już chciał drugie to jeszcze zawołał kumpli! Nagle zaczęła na nas szarżować mała armia ptaków, które też chciały łyka coli. Musieliśmy szybko wrzucać kanapki do plecaka i uciekać dalej 😀

Wspinaczka na Prisojnik  – atak szczytowy

Przejście Grebenska pot doprowadzi nas do skrzyżowania z drogą Słoweńską. My jednak kierujemy się dalej prosto – czyli w kierunku szczytu. Od tego momentu pozostało jedynie krótkie lecz strome podejście na sam czubek Prisojnika. Cały czas idziemy skałą lub wychodzoną już ścieżką. Trudno nazwać to atakiem szczytowym więc tak naprawdę można było się wstrzymać z wcześniejszą przerwą i już przeć do przodu.

Teraz już prosto na szczyt
Ostatnie metry przed szczytem

Brawo, weszliśmy na 2547 metrów! Ze szczytu Prisojnika rozciąga się fenomenalny widok! Dosłownie cała panorama Alp Julijskich i jeszcze hen, hen dalej. Na wschodzie dumnie pręży się Triglav. Na północy, pod naszymi stopami zobaczymy Krajnską Gore, a kawałek dalej za wzniesieniem rozciąga się już Austria. Patrząc na zachód zobaczymy Jalovec i odległe, włoskie szczyty. Na południu mamy bujną zieleń doliny Trenta. Niesamowite widoki warte wysiłku.

Triglav widziany z Prisojnika 😀
I niemożliwie udane ujęcie 😀
Widoki z Prisojnika są obłędne na każdą stronę świata!
Na północy Austria i Kranjska Gora
Na zachodzie Jalovec
Na południu dolina Trenta

Na szczycie Prisojnika można odbić pieczątkę do książeczki ze szczytami Słowenii. Znajdziemy również księgę gości do zaznaczenia swojej obecności. Przejście Grebenska pot od okna do szczytu zajęło nam 1h 40 minut. Całość trasy na szczyt razem z przerwami, zdjęciami, nagrywaniem itp. to około 5 godzin.

Obecność Jaszczura zaznaczona

Zejście z Prisojnika drogą Slovenska pot

Zejście zaczęliśmy po spędzeniu rekordowych 30 minut na szczycie. Widoki w taką pogodę nie chciały nas puścić na dół. No i kolejne ptaki czekające na kawałek kanapki. Wróciliśmy do skrzyżowania szlaków i odbiliśmy na drogę Slovenska pot.

Kierujemy się na trasę Słoweńską

Na samym początku trasa pikuje mocno w dół. Cały czas idziemy po skale szybko tracąc wysokość. Można przez chwilę przypiąć się do kabla i rekomendujemy to każdemu kto nie czuje się pewnie stawiając kroki pod takim kątem. Niedaleko będziemy mieli możliwość odbicia na Jubilejna pot, która prowadzi do Zadniego Okna Prisojnika. My jednak kontynuujemy schodzenie.

Teraz pikujemy mocno w dół

Droga w dół w pewnym momencie stanie się wręcz monotonna. Cały czas jasny kamień i cierpiące kolana. Bez przerwy będziemy kręcić się po skale, a szlaku nie będzie końca. Miniemy też czerwony napis zgodnie z którym pokierujemy się na Vršič.

W pewnym momencie zobaczycie już w oddali wąską ścieżkę, którą będziemy niedługo szli. Zanim do tego dojdzie czeka nas jeszcze przejście żółtą skałą, zapewniającą kilka niespodzianek czy bardziej wymagających zejść. Popracują nawet czasem ręce. Jeśli myśleliście, że to już koniec kamieni pod nogami to byliście w dużym błędzie. Ten odcinek dłuży się jeszcze bardziej 😀 W końcu okrążamy calutką górę. Na trasie polecamy odbić na epicki wręcz spot na zdjęcie.

Fenomenalne miejsce na fotkę!
Widać już wąską ścieżkę

Na trasie miniemy skrzyżowanie z kierunkami na kamieniach, a kawałek dalej dojdziemy do miejsca nazwanego Na Robu. Tutaj znajdują się kierunki z czasami. Jest to także skrzyżowanie z Grebenska Pot. Gdybyśmy wybrali schodzenie tym wariantem to finalnie wyszli byśmy w tym samym miejscu.

Jednym z ostatnim odcinków trasy jest przejście długim osuwiskiem po zachodniej stronie ściany Prisojnika. Ścieżka jest jasno wytyczona jednak małe i grząskie kamienie przypominają dlaczego przed chwilą cieszyliśmy się ze ścieżki 😀 Ostatnim etapem jest droga w kosodrzewinie. I tak docieramy do tej samej tablicy informacyjnej, którą mijaliśmy rano. Teraz już prosta droga do schroniska. Cały powrót zajął nam 2h 30 min.

Na samym końcu czeka kolejne piarżysko

Noc w Tičarjev dom na Vršiču

Schronisko Tičarjev dom na Vršiču w 2023 roku obsługiwane było przez grupkę młodych osób. Skład niestety co rok się zmienia. Zostaje za to prawdopodobnie menadżer Anze, który wizytuje miejsce co jakiś czas. Jeśli go spotkacie to pokażcie mu nasze zdjęcie i pozdrówcie 😊 Pokoje nie mają super standardu ale jak na schornisko są bardzo w porządku. Łazienki były odnowione, a obsługa po sezonie sypała za darmo tokenami na prysznic 😀 Zanim zapuściliśmy się w wir wydarzeń trzeba było zrobić jeszcze podkład. Najlepszym co możecie zamówić po takiej wyrypie w górach jest Jota czyli solidny kapuśniak z kawałkami kiełbasy. Nic nie smakowało tak samo jak ta zupa. Niebo w gębie.

Dalsza część jest już historią. Zaczęło się od próbowania lokalnych trunków, a skończyło na filozoficznych rozmowach w środku nocy, oglądaniu gwiazd i nowej przyjaźni. Padła też obietnica ponownych odwiedzin, którą spełniliśmy po kilku dniach gdy podbijaliśmy Mala Mojstrovke. Zdecydowanie polecamy zatrzymać się w Ticarjev dom!

Sprzęt trekkingowy na Prisojnik

Wybierając się trasą przez okno koniecznie musimy zabrać ze sobą sprzęt na Via Ferraty. Kask, uprząż i lonża powinny być naszym obowiązkowym wyposażeniem. Kilka odcinków faktycznie można sobie darować ale przez większość trasy lepiej grzecznie się przypinać. Trasa nie jest zdecydowanie dla osób początkujących lub nieobytych w górach.

Bardzo przydadzą się buty trekkingowe z dobrą podeszwą – np. Vibram czy Traxion. Zmienne podłoże i miliony kamieni pod nogami dają się we znaki. Do tego korzenie, piarżyska i inne przyjemności. Fajnie sprawdził się model Eastrails 2.0 od Adidasa. Nic Wam nie pomoże na tym szlaku tak jak porządne buty.

Wasz ubiór musi zależeć od pogody. W naszym przypadku była pełna lorneta więc poszliśmy raczej na lekko. Tak czy siak mieliśmy jednak ze sobą bluzę merino, buff na szyję i cienką czapkę pod kask. Na niektórych odcinkach przydały się też kije trekkingowe.

Oceń nasz artykuł!

Podobał Ci się artykuł? Zostaw nam 5 gwiazdek!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany. Wymagane pola oznaczone są *