Rafting na Szybkim Kereszu i camping Csaba Novak
Artykuł w skrócie:
- Csaba Novak – porządny gość w Rumunii
- Camping nad Szybkim Kereszem
- Rafting w Rumunii – czego się spodziewać na jesień?
- Skakanie do lodowatego wodospadu
- Rafting na Szybkim Kereszu
- Podsumowanie
- Jak się przygotować i co ze sobą zabrać na rafting?
12 września 2021 wita nas promieniami słońca i zwiastuje świetne warunki na kolejny rafting w naszej karierze. Mieliśmy trochę obaw, bo pora na rwące, ekstremalne spływy najczęściej przemija wraz z wiosną, a przecież opcja extreme jest najlepsza! 😀 Nie zmienia to faktu, że każdy rafting cieszy tam samo, bo zazwyczaj jest mega zabawa i piękne widoki. Z Oradei kierujemy się do Vadu Crisului, gdzie swoje bazy ma kilka firm organizujących rafting i wyjścia na via ferraty. Mieścina jest malutka ale położona w uroczym miejscu. Dookoła znajdziemy sporo campingów więc i my na takowy się wybieraliśmy.
Csaba Novak – porządny gość w Rumunii
Na etapie planowania nawiązaliśmy kontakt z firmą, którą prowadzi przemiły pan Csaba Novak. Jak się okazało nasza rozmowa przeobraziła się w pierwszą, blogową współpracę – czyli wymianę usług. Otrzymaliśmy zaproszenie aby dołączyć się do grupy raftingowej, zorganizowano specjalnie dla nas wyjście na via ferratę, a na koniec spędziliśmy noc w domku na campingu. W ramach rewanżu powstaje ten artykuł, który jak się okazało – jest całkowicie zasłużoną pochwałą dla całego obiektu, atrakcji i samego właściciela. Także ten – artykuł sponsorowany rumuńską gościnnością 😀
Camping położony jest przy samym Szybkim Kereszu, a dokładnie tutaj. Obok biegną tory, które służą również jako spacerniak 😀 Idąc wzdłuż nich dojdziemy do pobliskich via ferrat. Co jakiś czas przejeżdża tędy malutki pociąg osobowy (w Vadu Crisului znajduje się stacja), który informuje o swojej obecności całą okolicę. Wtedy wszyscy spacerujący schodzą na chwilę z torów.
Wszelkie szczegóły na temat organizowanych atrakcji i cen znajdziecie na stronie: csabanovak.com
Kontakt: +40722 504 330 | office@csabanovak.com
Jak widać firma pana Novaka organizuje kilka aktywności – rafting, via ferraty i trekking. Ekipa zajmuje się również team buildingiem, a także organizuje różne wydarzenia dla innych firm i dzieciaków. Do tego można się z nimi wybrać na zagraniczną wyprawę do Słowenii, Chorwacji czy Austrii. Właściciel cieszy się bardzo dobrą renomą i dużym doświadczeniem. No i nie ma co ukrywać – nikt nas tak wcześniej nie ugościł na bogato.
Camping nad Szybkim Kereszem
Wjeżdżamy na obiekt i uderza nas wszechobecna zieleń, widać od razu, że trawnik jest przygotowany pod namioty. Z prawej strony znajduje się szereg domków, głównie dwuosobowych. Na końcu znajdziemy zadaszenie z dużym stołem i miejsce do grillowania. Z lewej strony campingu położony jest budynek z łazienkami i toaletami. Wszystko utrzymane jest w porządku, ciepła woda płynie z kranu, prąd jest, domki wyglądają na nowe, nie ma się do czego przyczepić 😀 Jeśli szukacie malowniczego miejsca na nocleg pod namiotem i do tego lubicie spędzać czas aktywnie tak jak my – to baza u pana Csaba Novaka jest full wypas 😀
Sezon już minął, więc obiekt nie był oblegany ale mimo to nie byliśmy tego dnia jedynymi gośćmi. Na rafting też uzbierała się spora grupka!
Od razu wita nas właściciel i przechodzimy do konkretów, czyli żartów 😀 Jeszcze do nas nie docierało, że ugadaliśmy się na taki pakiet premium ale z racji, że blog staje się coraz bardziej popularny z czystym sumieniem możemy odwdzięczyć się zasłużoną reklamą! No i nie musimy udawać, że było fajnie 😀
Rafting w Rumunii – czego się spodziewać na jesień?
Grupa się już zbierała więc musieliśmy lecieć przymierzać stroje. Na szczęście było ciepło, więc można było ubrać lekkie pianki. Zdziwiliśmy się też, że szykowano dla nas dwuosobowe pontony! Tak jeszcze nie płynęliśmy, więc szykowało się fajne doświadczenie, bo brak już miejsca dla sternika 😀
Na miejscu okazało się, że na jesień poziom rzeki jest tak mały, że wyprawa 8 osobowymi pontonami nie byłaby możliwa – ekipa nie oderwała by się od ziemi! Z jednej strony trochę byliśmy zawiedzeni, że nie będzie extreme przygody ale z drugiej czekały nas nowe wyzwania i pierwszy raz byliśmy zdani tylko na siebie. Zawsze nam się wydawało, że łatwo nadać pontonowi odpowiedni kąt – o jakże się myliliśmy!
Łukasz siedział z tyłu więc na nim spoczywało wydawanie komend, więc już na pierwszym zakręcie nas obróciło nie w tą stronę 😀 Grupę prowadził młody chłopak, a tempo nie było jakieś zawrotne z racji na kilka starszych osób i powolny nurt. Widać było, że o tej porze roku spływy wyglądają inaczej – bardziej dla relaksu i obcowania z naturą. Na zdjęciach i filmach z innych miesięcy ta sama rzeka wygląda całkowicie inaczej!
Tak czy siak nie robiono nam problemów, że czasem wyszliśmy trochę przed szereg, bo instruktor widział, że to nie jest nas pierwszy spływ. Poza tym prędkość była niezbędna żeby płynnie prześlizgnąć się po kamieniach, a nie utknąć na mieliźnie, co oczywiście zrobiliśmy już na samym starcie 😀 Wtedy do nas dotarło, że skoro przy takim nurcie jest ciężko sterować to co dopiero jak jest rwący prąd!
Spływ przebiegał nam na nauce podejmowania decyzji jak najlepiej popłynąć żeby nie utknąć na kamieniach. Nie raz źle wykręciliśmy i całą nabraną prędkość straciliśmy na wystającym głazie! Czasem trzeba było wychodzić z łodzi żeby przeciągnąć ją na odpowiedni tor. To było chyba najśmieszniejsze, bo pod stopami mieliśmy śliskie kamienie i nie raz było widać jak ktoś wpada do wody próbując przepchnąć ponton 😀
Skakanie do lodowatego wodospadu
W połowie trasy zrobiliśmy przystanek przy małym wodospadzie. Na mapie znajdziecie ten punkt pod nazwą Cascada Vadu Crisului. Można do niego skakać, więc elegancko, wiedzieli co lubimy! Tym razem nie byliśmy jedyni i przed nami kilku śmiałków sprawdziło już głębokość. Niestety nie było dużego kamienia żeby się wybić więc skok odbywał się może z jednego metra ☹ Dla Łukasza mało, dla Norberta w sam raz więc nie było marudzenia, że nie skacze 😀 Oboje potwierdziliśmy, że woda jest iście lodowata, nawet w piankach neoprenowych! Głębokość pozwoliła by na skok z większej wysokości ale niestety nie było takiego spotu, nawet żeby się na dziko wdrapać. Tak czy siak niektórzy pogubili buty w wodzie 😀
Wodospad i tak mieliśmy na mapie więc odhaczyliśmy go przy okazji raftingu. Można do niego zejść leśną ścieżką – jeśli chcecie skakać to nie trzeba iść na spływ 😛 Praktycznie obok znajduje się kolejna stacja kolejowa po Vadu Crisului i mała jaskinia. Cały ten obszar jest zapchany różnymi jaskiniami! Teren dookoła jest górzysty, więc znajdziecie też piesze szlaki między skalnymi formacjami i punkty widokowe.
Rafting na Szybkim Kereszu
Dalsza część spływu również była spokojna. Manewrowaliśmy między głazami i staraliśmy się prześlizgnąć pontonem po małych kamieniach na dnie. Trochę poduczyliśmy się manewrowania ale nadal to ciężka robota 😀 Szacun dla instruktorów 8 osobowych pontonów, którzy sterują na rwącej rzece. Na trasie znalazł się nawet jeden szybszy rapid. Przy samym końcu trafiliśmy na przejeżdżający pociąg, którego trasa wiedzie przy samej rzece 😀 Ciuchcia ma może z dwa wagony!
Tym razem trafił nam się rafting w wersji light – możemy go polecić osobom, które wolą bardziej kajakowe, spokojne spływy. Jest to także dobra opcja dla rodzin z dziećmi. Jeśli wybieracie się w tej samej porze co my, czyli we wrześniu to zastaniecie leniwie płynącą rzekę. Szybki Keresz wcale nie jest wtedy szybki 😀 Co nie oznacza oczywiście, że nie można się dobrze bawić. Lepszy dzień na rzece niż zwiedzanie kolejnego, wielkiego miasta z tłumem ludzi (według Jaszczura).
Popołudniową porą dopłynęliśmy na camping. Ten dzień jednak dopiero się rozkręcał, bo czekała na nas nowa przygoda, jaką była pierwsza via ferrata. Od tego momentu zostaliśmy zarażeni manią chodzenia po ferratach i dwa lata później śmigaliśmy już na poziomie D/E, o czym dowiecie się z artykułów z Włoch 😀 Zanim jednak ruszyliśmy nasz przewodnik trzasnął z nami lufę rakiji 😀
Podsumowanie
Nie mamy się do czego przyczepić – sprzęt raftingowy był w bardzo dobrej kondycji, wszystko odbyło się bezpiecznie i na luzie. Znalazł się nawet kask z mocowaniem do Go Pro i nie musieliśmy korzystać ze swoich. Zostaliśmy ugoszczeni po mistrzowsku, a pan Csaba Novak okazał się być naprawdę wporzo gościem. Z pełnym przekonaniem możemy więc polecić jego camping i jego usługi 😀 Szybki Keresz nie należy to turkusowych rzek jakimi najczęściej witają nas Bałkany, mimo tego nie można zanegować tego, ze widoki dookoła są ładne. Aktywność na pewno przypadnie miłośnikom natury 😊
Jak się przygotować i co ze sobą zabrać na rafting?
Dla tych, którzy nie byli jeszcze na raftingu przypominamy kilka zasad organizacyjnych. Będziemy to robić pod każdym pontonowym wpisem 😀 Jest to aktywność, do której nie jest Wam potrzebne żadne przygotowanie. Jeśli nie wybieracie się na prawdziwą wersję extreme, gdzie dobrze mieć już pewne obycie to wystarczy Wam po prostu dobry humor i trochę siły. Trzeba jednak się namachać wiosłem kilka godzin 😀 Proponujemy więc porządne śniadanie. Dobrze jest też zabrać ze sobą kilka rzeczy. Najczęściej organizatorzy wspominają o tym na swoich stronach internetowych.
- strój kąpielowy – niezbędny, bo na niego najlepiej jest nałożyć piankę
- ręcznik – na pewno się pomoczycie
- jeśli korzystacie z GoPro to przydadzą się mocowania, np. na kask – nie każdy je ma
- dobry humor i dużo energii