Jaskinia Prohodna – wielkie oczy boga (oby)
Prosto z Jaskini Ledenika udajemy się do kolejnej – która tym razem nie jest dziurą w ziemi. Naszym celem jest Jaskinia Prohodna, nazywana również oczami boga. Zanim jednak tam dotrzemy musimy przetrwać walkę z bułgarskimi drogami. Na znak, że wymagana winieta starczyło pieniędzy ale na załatanie dziur to już nie 😀 Czasem GPS przeciągnął nas po takich wybojach, że głowa mała! Dosłownie dziury ze śladowymi ilościami asfaltu. Do tego znaki ograniczające prędkość w absurdalnych miejscach – na prostej drodze w polu 😀 Radzimy więc uważać na zawieszenie.
Finalnie docieramy na parking pod jaskinią, a żeby być bardziej szczegółowym to po prostu na wielkie pole zawalone samochodami 😀 Kolejne dziesiątki bułgarskich turystów – i my. Zalecamy pojawić się w tym miejscu w środku tygodnia, bo w weekendy może być totalny tłum. Do tego unikajcie różnych, bułgarskich świąt. Tak czy siak musicie się nastawiać, że raczej nie będziecie tutaj sami. Skoro w trakcie covida (2020) było sporo ludzi to możliwe, że normalnie jest jeszcze więcej! Przed zejściem do jaskini stało kilka bazarków z drobiazgami i wyrobami i nikt nachalnie nie nawoływał do kupna.
Spod bazarków mamy jeszcze jakieś 300 metrów do wejścia ale w sumie tutaj zaczyna się już efekt WOW. Przed nami rozciąga się potężny portal jaskiniowy, a cała formacja robi ogromne wrażenie, dosłownie przytłacza swoimi rozmiarami. Nie ma co gadać, Jaskinia Prohodna to totalny kolos – Bułgaria miała farta jeśli chodzi o takie naturalne atrakcje. Skąd wzięła się nazwa jaskini? Prohodna oznacza po prostu przechodnia – bo całość ma formę tunelu przecinającego jedno ze wzgórz. Możemy więc przejść na wylot 262-metrową jaskinię (najdłuższą w Bułgarii) i wyjść kolejnym portalem. Wejście i wyjście ma 45 i 35 metrów wysokości.
Zanim wejdziecie do jaskini zwróćcie uwagę na ścianę z lewej strony. Poprowadzono na niej trasy wspinaczkowe, które uznawane są za najtrudniejsze w Bułgarii. Jeśli będziecie mieli szczęście to traficie na odważnych śmiałków próbujących swoich sił. Szacun! To jednak wyższy poziom niż nasze Via Ferraty 😀
Jaskinia Prohodna ma zapewne kilka milionów lat – źródła podają różne przedziały czasu ale jedno jest pewne, jest stara jak świat 😀 Jej obecne rozmiary to wynik erozyjnej działalności podziemnego potoku. Ponoć kiedyś przepływała tędy także pobliska rzeka Iskyr. Same “oczy boga” powstały prawdopodobnie w wyniku denudacji (obniżania terenu).
Wchodzimy do jaskini i przytłacza nas jej ogrom. Warto stanąć na chwilę i popodziwiać piękno stworzone przez matkę naturę – a przynajmniej docenić wyjątkowość tego miejsca. Raczej rzadko zdarza się takie wyżłobienie w skale 😀 Nietypowe zjawisko! Kierujemy się prosto pod oczy boga. Zanim jednak zdążyliśmy zrobić zdjecie wyparzyliśmy półkę skalną. Trzeba było wbiec stromym i śliskim wzniesieniem, a następnie pokonać kilka głazów. Udało się i dzięki temu mamy niezłą fotę z jaskini 😀
W końcu docieramy pod słynne oczy boga. Faktycznie wygląda to zjawiskowo ale jednocześnie można odczuć lekkie zaniepokojenie czy trochę podejrzliwości. W końcu nie wiemy kto patrzy z drugiej strony. Może to bóg, a może coś innego? Według archeologów w starożytności jaskinia była dla ludzi ważnym miejscem okultystycznym, gdzie odprawiano różne rytuały. Kto wie jakie klątwy tutaj rzucano? :O Ponoć 21 marca w trakcie równonocy wiosennej przez wnętrze jaskini przechodzi promień słońca, który trafia dokładnie w tajemnicze otwory w sklepieniu. Gdzieś widzieliśmy nawet wzmiankę, że odbywa się wtedy festiwal płodności. Kurczę, chciało by się to wszystko sprawdzić! Dobrze zaplanujcie Waszą wizytę w tym miejscu 😀 Zwłaszcza, że jaskinia otwarta jest bezpłatnie przez cały rok. Kolejnym, ciekawym zjawiskiem jest… deszcz. Można powiedzieć, że wtedy Jaskinia Prohodna najnormalniej płacze.
Jaskinia pojawiła się w kilku produkcjach filmowych. Zobaczymy ją na przykład w filmie The Way Back z 2010 roku.
Przeszliśmy jaskinię na wylot i postanowiliśmy jeszcze zobaczyć kawałek okolicy. Skalnymi schodami zeszliśmy w kierunku pomniejszych jaskiń, które wtapiają się w krajobraz. Jeśli mamy więcej czasu to z tego miejsca możemy wybrać się na małą pętelkę do skalnego kościoła św. Mariny. Na szlaku będzie czekało kilka wyzwań. My jednak musieliśmy pilnować czasu i zawijać prosto do Forda żeby zdążyć do kolejnej destynacji!