Plażowanie we Wlorze na płatnej plaży

Artykuł w skrócie:

Wieczorną porą dojeżdżamy do Wlory i kierujemy się prosto do upatrzonego wcześniej hostelu. Padło na Vila Rias – klasycznie podjechaliśmy pod obiekt żeby potargować cenę i udało się zejść parę euro. Za nocleg dla 4 osób zapłaciliśmy około 100zł. Dobry deal! Warunki były dobre, na nic nie można było narzekać oprócz piętrowego łóżka o wątpliwej konstrukcji 😀 Możemy polecić to miejsce.

Ten dzień zakończył szybki przebieg po albańskich alkoholach. Pierwsza styczność z raki była nawet sympatyczna. Jeśli chodzi o piwo to nie ma tutaj zaskoczenia – wszystko smakuje jak rozwodnione Tyskie 😀 Nie było jednak sił aby napawać się wyszukanymi smakami.

Albania Raki Alkohole
Śliwkowa raki na zakończenie dnia!

Półwysep Karaburun – rejs, a w sumie to jego brak

Wlora sama w sobie nie jest specjalnie ciekawym miastem – jest to zwykły nadmorski kurort z hostelami (nie oznacza to, że nie da się w niej fajnie spędzić czasu ale o tym później). Stanowi jednak najlepszy hub jeśli chodzi o rejs po okolicznych wodach przy półwyspie Karaburun. Taki był właśnie dzisiejszy plan. Jakiś miesiąc przed przyjazdem pisaliśmy już z jedną z firm zajmujących się rejsami. Wydawała się najbardziej korzystna lub po prostu przypadła nam do gustu. Tak czy siak wszystkie firmy w okolicy obejmują praktycznie ten sam program:

  • Półwysep Karaburun i Jasknia Haxhi Ali (Haxhi Ali Cave)
  • Wyspa Sazan
  • Plażowanie

Tą firmą była Teuta Boat Tours, która dysponuje małą łódką wpływającą do jaskini (niektórzy pływają większymi wycieczkowcami, które się nie mieszczą). Cena dla 4 miała wynosić 20 euro od osoby. Miała, bo po miesiącu zapewniania rejs odwołano dzień przed 😊 klasyka gatunku. Rzekomo nie uzbierała się wymagana liczba osób. Faktycznie byliśmy przed sezonem ale miasto nie było specjalnie puste. Zaproponowano nam za to wycieczkę speedboatem za 180 euro 😀 Będąc jeszcze w Beracie napisaliśmy chyba do każdej innej firmy z zapytaniem o rejs ale wszędzie było to samo – albo brak organizacji albo zaporowa cena. Takim właśnie sposobem musieliśmy awaryjnie zapełnić dzień czymś innym…

Jeśli tak czy siak zdecydujecie się na rejs z firmą Teuta to odsyłamy Was do artykułu z podsumowaniem gdzie znajdziecie kontakt i informacje. Taką wycieczkę organizuje co najmniej kilka firm w okolicy, np. Aquamarine Adventure. Jak przybliżycie mapę Wlory przy porcie to wyskoczy kilku przewoźników.

Ulotka firmy Aquamarine Adventure z 2021 roku

Półwysep Karaburun wraz z pobliską wyspą Sazan stanowi Morski Park Narodowy. Znajdziemy tutaj przeróżne gatunki roślin i zwierząt! Z ciekawszych roślinek można wyróżnić trawy Neptuna. Spotkamy tu żółwie greckie czy mniszki śródziemnomorskie, które są bliskie wyginięcia 🙁 W wodzie pływają sobie rekiny i delfiny. Ponoć te drugie można spotkać podczas rejsu, te pierwsze lepiej omijać 😀

Półwysep nie jest przyjazny samochodom co czyni go doskonałym miejscem na trekking z fajnymi widokami. Zwłaszcza, że teren jest pagórkowaty. Można dojść na przykład do najbardziej wysuniętego punktu – Kepi i Gjuhezes, który jest jedną z umownych granic morza Adriatyckiego i Jońskiego.

Albania Półwysep Karaburun
Aż kipi zielenią 😀 piękne widoki!

Najciekawszym elementem rejsu jest jaskinia Haxhi Alego, która jest dostępna tylko od strony morza. Według legendy pirat miał w niej przechowywać skarby. Zapewne ich nie znajdziemy ale przynajmniej odwiedzimy największą jaskinię na wybrzeżu – 15 metrów wysokości i 30 metrów długości. Widzieliśmy fajne nagrania na których ludzie skaczą tutaj do wody – szkoda, że nie było okazji!

Wyspa Sazan stanowiła kiedyś ważny element strategiczny kraju. Po II wojnie światowej przekształcono ją w bazę wojskową i wybudowano małe miasteczko dla 300 oficerskich rodzin – od domów po szpital czy szkołę. Od 2014 roku można zwiedzać tajemnicze pozostałości po tym obiekcie.

Albania Półwysep Karaburun
Półwysep Karaburun mijamy udając się w podróż przez przełęcz Llogara

Kulinarna niespodzianka – naleśniki we Wlorze

Z racji braku presji czasu leniwie krążyliśmy po mieście szukając fajnego miejsca ze śniadaniami. Swoją wędrówkę rozpoczęliśmy przy małym placu znajdującym się dokładnie tutaj. I za dnia i później wieczorem kręciło się tutaj naprawdę sporo osób. Kierując się na południe główną drogą trafiliśmy pod mały pasaż obok marketu Conad. Naszą uwagę przykuł znajomy już z Tajlandii napis CREPE 😀

Czyżby właśnie w nasze ręce wpadły równie przepyszne, dokładnie wypieczone, wysmarowane nutellą i wypchane owockami naleśniki? 😀 TAK! Malutka naleśnikarnia była spełnieniem marzeń o crepe. Lokal prowadzi urocza, starsza pani, która już od dobrych kilku lat smaży konkret naleśniory. W środku znajduje się kilka stoliczków ale menu jest całkiem obszerne. Udało się nawet dostać angielską wersję. Ceny plasowały się od 200 do 300 LEK, więc 7-12 zł polskich za konkretne śniadanie.

Wlora Creperia Dolce Restauracja
Wejście od Creperii Dolce

Już po pierwszym kęsie okrzyknęliśmy naleśnikarnie najlepszym miejscem we Wlorze 😀 Zwłaszcza, że mieli naleśnika z bananem, truskawkami i nutellą. Niebo w gębie. Polecamy tą miejscówkę całym sercem! Tym bardziej, że właśnie napisaliśmy o nim cały akapit! To magiczne miejsce znajdziecie mniej więcej tutaj.

Wlora Creperia Dolce Restauracja
Naleśnik z nutellą, bananem, truskawką i posypką. Czysta rozkosz. O tym smaku marzyliśmy od 2019 roku 😀

Kilka słów o Wlorze i to wcale nie nudnych

Wlora znana jest z dwóch rzeczy. Jedną z nich jest historia, bo tutaj podpisano dokument o niepodległości Albanii. Drugi z nich to turystyka, bo miasto jest największym kurortem środkowego wybrzeża od czasów komunizmu. Centrum wyznacza Plac Flagi (Shesi i Flamurit), a biegnąca od wzgórza do portu Rruga Sadik Zotaj jest główną ulicą. Jej przedłużenie czyli Sheshi Isa Boleteni to nadmorski deptak (niestety był cały rozkopany podczas naszej wizyty). Kierując się na zachód trafimy na starą plażę Plazhi i Vjeter. Kierując się na wschód i momentalnie dalej na południe trafimy do projektu Lungomare czyli na odbudowaną, 4-kilometrową promenadę. Jadąc nią będziemy przejeżdżać przez mały tunel, który stanowi drugą, symboliczną granicę między morzem Adriatyckim, a Jońskim. Jakie to ma dla nas znaczenie? A takie, że w końcu zaczynają się ładnie plaże w Albani 😀 wcześniej mamy typowy Bałtyk (na przykład w Golem).

Na takiej też niefajnej, miejskiej plaży znaleźliśmy się na moment jednak praktycznie od razu zwinęliśmy się zwiedzać Zvernec. Przy okazji poparzyliśmy sobie stopy od gorącego piasku 🙁 O fajnych plażach poczytacie nieco niżej.

We Wlorze znajduje się świątynia Kuzum Baby – takiego derwisza, któremu ponoć ucięto głowę. Ten się specjalnie nie przejął tym faktem tylko wziął odciętą głowę, wspiął się z nią na wzgórze i kazał sobie kopać grób. W rezultacie mamy tam teraz restauracje z ładnym widokiem na zatokę 😀

Albania Wlora Plaża
Plażowanie w obrębie Wlory to totalna lipa!

Monastyr Zvernec

Jaszczur nie ma w zwyczaju odwiedzać dużej liczby muzeów czy kościołów jednak są takie konstrukcje, na które warto zwrócić uwagę. Jedną z nich jest Monastyr Zaśnięcia NMP na małej wysepce Zvernec. Może w tym przypadku nie chodzi o sam budynek jednak o prowadzący do niego drewniany most! Kiedyś całkowicie prosty i mający ponad 200 metrów, dzisiaj postawiony z zawijańcem czyli pewnie jeszcze dłuższy 😀 To miejsce kryje jeszcze kilka tajemnic, o których dowiecie się w osobnym artykule. Łukasz odwalił tutaj kawał dobrej, vlogerskiej akcji 😀

Albania Monastyr Zvernec
Nowy most prowadzący do Monastyru na wysepce Zvernec

Zamek w Kanine

Jednym z charakterystycznych punktów w pobliżu Wlory jest zamek Kanine. Nie miejcie jednak dużych wymagań – to zwykłe ruiny, a nawet ruiny ruin 😀 Najlepiej jest dostać się tutaj samochodem choć trzeba uważać, bo droga jest momentami stroma i może być rozkopana. GPS szaleje i trzeba sobie jakoś radzić. Odradzamy pieszej wycieczki – nie jest to tego warte.

Wlora Zamek Kanine
Droga do zamku w Kaninë – ta ładniejsza część 😀

Dlaczego w ogóle wybierać się w to miejsce? Właśnie stąd roztacza się najlepszy widok na miasto i całą zatokę. Potocznie zamek nazywany jest „balkonem Wlory”. Widok jest super! Możecie także stąd obserwować piękny zachód słońca jeśli akurat jesteście wieczorną porą.

Widok na Wlorę spod ruin zamku Kanine

Gdzie plażować we Wlorze?

W obrębie miasta – nigdzie. Poza nim – do wyboru do koloru! Gdy miniemy tunel wyznaczający granicę mórz znajdziemy się w strefie prywatnych plaż poukrywanych w zatoczkach lub między skałami. Ich właścicielami są pobliskie hotele i najczęściej trzeba się liczyć z opłatą za leżak lub innymi datkami. Z racji, że sezon jeszcze się nie zaczął (maj) nam pozwolono zostać za darmo (zapytaliśmy się kogoś w restauracji). Zatrzymaliśmy się dokładnie w tym miejscu.

Albania Wlora Plaża Płatna
Plaża przy której się zatrzymaliśmy.

Woda w końcu zachęcała swoim kolorem! Trzeba jednak wspomnieć, że znajdujące się tutaj plaże są kamieniste i żwirowe. Co nam to mówi? A to, że możemy się tutaj zrelaksować ale w wodzie może czekać na nas wesoła rodzinka jeżowców. Te zwierzątka umiłowały sobie bowiem kamieniste dna czystych zbiorników (macie przynajmniej potwierdzenie czystości :D). W tym przypadku (jak i najlepiej każdym w Albanii) sprawdzą się buty do wody, które powinny być w Waszym ekwipunku. Więcej o pakowaniu dowiecie się z podsumowania lub postu na FB 🙂

Albania Wlora Plaża Płatna
Powoli zachodzące słońce i półwysep Karaburun w tle
Panorama plaży na której się zatrzymaliśmy

Bardzo charakterystyczną i często odwiedzaną plażą jest Bora Bora. Przy trasie jest bardzo mało parkingów. Dobrze jest więc spać w którymś z pobliskich hoteli jeśli zamierzacie tutaj plażować. Możecie też tutaj dojechać autobusem lub taksówką.

Nocne życie we Wlorze i gdzie dobrze zjeść

Nastał wieczór, a w mieście klasycznie pojawiły się niezliczone rzesze Albańczyków, którzy poczuli odpowiednią temperaturę do zrobienia czegoś innego niż picie kawy. Wspomniany wcześniej plac zapełnił się nawet dziećmi i młodzieżą.

Albania Wlora Nocą
Wieczorem w Albanii zaczyna się życie!
Albania Wlora Nocą
Nocną porą we Wlorze

Z racji, że zaoszczędziliśmy kasę na rejsie to mogliśmy ją słodko przebimbać na dobrą kolację inną niż naleśnik 😀 Szperając po mapie i spacerując po głównej ulicy trafiliśmy do bardzo ładnej restauracji Tre Forchette.

Ceny były oczywiście wyższe z racji na nie bójmy się tego powiedzieć – pewien poziom luksusu 😀 no i bliskość morza. Nie można za to narzekać – bardzo miła obsługa i fajne jedzenie. Poprawnie przyrządzona ośmiornica, pyszne owoce morza, delikatny łosoś. Nie popsuli nawet klusek z sosem i mozzarellą, więc zasługują na uznanie. Zostawiliśmy tutaj 265 złotych (czyli prawie tyle co rejs dla 3 osób) i niczego nie żałujemy 😀

Wlora Restauracja Tre Forchette Owoce Morza
Owoce morza w restauracji Tre Forchette we Wlorze

Na pewno nocną porą normalnie dzieję się nieco więcej jednak wtedy obowiązywała godzina policyjna. Niespecjalnie jej przestrzegano ale i tak można było dostrzec spore przerzedzenie na ulicach. Przy okazji spaceru udało się nam upolować w jednym sklepie brandy Skanderbega w dobrej cenie. Jest to jedna z obowiązkowym pamiątek z Albanii.

Albania Whisky Brandy Skanderbega
Dobrze, że tym razem mieliśmy rejestrowany bagaż!

Noc spędziliśmy ponowie w Vilia Rias, szykując się na kolejny dzień pełen wrażeń! Czekała na nas przełęcz Llogara, rajska plaża Gjipe i jedna z najpiękniejszych restauracji w Albani.

Ahoj przygodo!

Albania Plan Wycieczki Wakacje
Jaszczur Podróżnik na YouTube

Oceń naszą relację!

Podobał Ci się artykuł? Zostaw nam 5 gwiazdek!

2 comments

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany. Wymagane pola oznaczone są *