Chorwacja Canyoning Extreme Rzeka Cetina

Artykuł w skrócie:

Podczas majówki 2019 przeżyliśmy swój pierwszy canyoning i od razu trzeba wspomnieć, że była to mega przygoda! W oczach Łukasza można było zobaczyć ekscytację, a w Norberta jak zwykle przerażenie, bo dotychczas nie łaziliśmy po wodospadach 😀 Mimo tego stawiliśmy się rano na miejscu zbiórki, niedaleko za Splitem. Naszym celem był kanion jednej z najbardziej popularnych rzek w Chorwacji czyli Cetiny. Tutaj miała odbyć się przeprawa pełna różnych wyzwań 😀 Wyprawę realizowaliśmy z firmą Split Adventure – cena za osobę wynosiła wtedy około 50 euro (2019 rok).

Canyoning Extreme – opis wyprawy

Firma ma w ofercie dwie wersje tej wyprawy – zwykłą oraz extreme. Nie musicie się zastanawiać jaką wybraliśmy, a bardziej na jaką namówił nas Łukasz (teraz jesteśmy mu wdzięczni, bo zazwyczaj on wkręca nas w jakieś dzikie akcje, a potem nam się podoba). Canyoning w wersji extreme to ponad 2 kilometry przeprawy przez kanion w specjalnym ekwipunku. Woda jest chłodna (15-19 stopni), zwłaszcza w maju, więc neopren przyjemnie grzeje i chroni przed wyziębieniem. Jeśli traficie na dobrą pogodę to też przyjemniej się idzie. Na trasie oprócz przeszkód w postaci kamieni, skoków do wody i ślizgawek miały czekać na nas dwa zejścia po linie! Pierwsze z nich miało mieć aż 53 metry i spodziewaliśmy się niezłego wyzwania 😀 Następnie czekało nas jeszcze 18-metrowe zejście. Według planu całość trwa około 4 godzin. Pełen opis wydarzenia możecie znaleźć tutaj.

Ola łapiąca promienie słońca w kanionie Cetiny

Przygotowania do Canyoningu

Z rana meldujemy się we wsi Zadvarje, gdzie znajduje się przebieralnia i magazyn sprzętu. Tutaj zostaje nam wydany specjalistyczny ekwipunek, który musimy na siebie narzucić, a to nie jest takie łatwe 😀 Co znajduje się w zestawie?

  • neoprenowy kostium ze specjalnym ochraniaczem na tyłek
  • kamizelka ratunkowa, czy tak zwany kapok
  • kask ochronny
  • specjalne buty
  • uprząż

Siup, wskakujemy w gąbeczkę 😀
Tak tak, wyglądamy jak UFO 😀
Może i śmiesznie ale za to mokro

Ostatni punkt jest tutaj kluczowy, bo był opcjonalny. Jeśli ktoś miał jakieś dobre buty na takie warunki to mógł ubrać swoje. Specjalne były za dopłatą 5 euro – mimo naszej częstej januszowości zdecydowaliśmy się je wziąć. Druga część grupy, a dokładnie mama z córką zostały w swoich adidasach i w dalszej części opowiemy z czym się to wiązało! Wcisnęliśmy się w ciasne pianki i niczym ludziki Michelin stawiliśmy się przy aucie. Łącznie była nas piątka śmiałków 😀 

Ekipa obcych istot gotowa do boju
Ostatnie elementy wyposażenia i ruszamy do boju

Zejście do kanionu Cetiny

Następnie w pełnym rynsztunku zostajemy przewiezieni busem do punktu początkowego. Oczywiście trzeba jeszcze zejść do kanionu! Tutaj zaczyna się przygoda, bo droga prowadzi przez praktycznie niezabezpieczone głazy, momentami była tylko rozwieszona siatka żeby ktoś przypadkiem nie skrócił sobie drogi 😀 Dojście zajmuje około 15 minut i w tym czasie przyjdzie nam pokonać sporo przeszkód i stopni – od razu przydaje się ochraniacz z tyłu kostiumu! Radzimy więc już na starcie zachować ostrożność, bo prawdziwa zabawa dopiero przed nami!

Początek zejścia do kanionu
Widoki ładne ale trzeba się skupić żeby nie spaść 😀
Bezpieczeństwo na najwyższym poziomie
Każda pomoc na wagę złota!
A jakby tak sobie spaść?
Kawałek dalej był chociaż odcinek z siatką 😀
Uff, udało się dojść do rzeki

Canyoning Extreme – początek przygody

Jak się okazało – każdy z nas był pierwszy raz na canyoningu. Instruktor tak czy siak zawsze robi wprowadzenie – reguły muszą być jasne. Na początku dowiedzieliśmy się jak poprawnie poruszać się w wodzie, w jakiej pozycji pływać, jak zjeżdżać po kamieniach i uważać na urazy kończyn. Następnie powoli zamoczyliśmy się w lodowatej rzece, która jednak po chwili nie zdawała się być aż tak zimna. Szybko można było się przyzwyczaić, a neopren trzymał ciepło. Kolejnym krokiem był pierwszy skok do wody 😀 Trzeba było się przełamać! Zwłaszcza Norbert, który nie przepada za skakaniem – na szczęście kamizelka od razu ciągnie nas do góry, więc nie ma się czego obawiać. 

Szkolenie przed wyprawą
I pierwsze zderzenie z wodą…
Nie ma co się patyczkować 😀
Ciekawe jak długo tutaj stoi ta woda 😀

Canyoning Extreme – zabawa dla lubiących adrenalinę

Zaczynamy naszą dwukilometrową przeprawę przez kanion – pokonujemy śliskie głazy, przebieramy nogami przez nierówne dno, pływamy między kamieniami i taplamy się w chłodnej rzece 😀 W końcu docieramy do pierwszej, wodnej ślizgawki! Kładziemy się na rozpędzonym nurcie i przyjmujemy odpowiednią pozycję żeby zaraz się puścić i pozwolić rzece wciągnąć nas do swojego pędu! Trzeba pamiętać żeby odpowiednio trzymać ręce i nogi, bo możemy zahaczyć o pobliskie kamienie i się poobijać! Jednak przy zachowaniu zasad zabawa jest przednia 😀 Takich ślizgawek na trasie było kilka i zawsze sprawiały dużo radochy!

Norbert wie co go zaraz czeka – siniaki 😀
Ola poszła z nurtem!
Norbert wpadł jak śliwka w kompot
Z perspektywy Łukasza
Ślizgawki są najfajniejsze!
Najgorzej jak woda wpadnie za kołnierz 😀

Następnym celem przeprawy był wysoki głaz, z którego można było skakać – gratka dla Łukasza, który od razu się wdrapał i pofrunął do wody. Później skierowaliśmy się w stronę podejrzanego tunelu. Do środka prawie nie docierało światło, a pod nogami chlupała woda z okresu paleozoiku, fuj 😀 Dobrze, że mieliśmy grube buty! W końcu dotarliśmy do rozwidlenia gdzie czekał na nas jeden z najpiękniejszych momentów!

Pierwsze miejsce do skoków
Ola sprawdza twardość wody
Wziuuuuuu!
Przydała by się latarka!
W środku pachniało poprzednią epoką 😀

Zejście po linie w kanionie

Dalszą część trasy musieliśmy pokonać wertykalnie, a dokładnie pionowo w dół 😀 Instruktor zaczął rozkładać sprzęt i wiązać liny, a my (jedni podjarani, inni przerażeni) czekaliśmy w kolejce do zejścia. Przez całą trasę widok był przepiękny ale w tym miejscu było chyba zwieńczenie, bo obok nas spadał duży wodospad. Trzeba było szybko cieszyć oczy widokiem, bo zaraz zaczęto nas przypinać do osprzętu. Instruktor zsuwał nas powoli po skalnej ścianie, a my zawieszeni prostopadle na linie musieliśmy schodzić po zróżnicowanych głazach. Najgorzej było gdy ściana nagle robiła się wklęsła i wpadaliśmy w dziurę 😀 Zejście nie jest trudne ale trzeba nadążać ze stawianiem kroków, bo instruktor nie zawsze nas widzi i przesuwa linę dalej tworząc nadmiar – przez to możemy po prostu spadać zamiast równomiernie schodzić. Na samym końcu wpadamy do rzeki i odczepiamy linę. Brawo, właśnie pokonaliśmy 53 metry w dół!

Ktoś tutaj nie wie czy się bać czy się cieszyć
Dlatego poszedł na pierwszy ogień
Przypinanie Oli do osprzętu
“Uśmiechnij się do kamery”
No dobra, a teraz na poważnie 😀
Zejście z perspektywy Łukasza
Udało mu się uchwycić trochę widoków
Reszta czekała na pobliskim głazie
Odczepiamy linę i lecimy dalej!

Dlaczego lepiej mieć specjalne buty?

Następne odcinki trasy były równie przyjemne co poprzednie – skoki, ślizgawki i zróżnicowane dno do pokonania. Niestety jedna z naszych towarzyszek, a dokładnie starsza już kobieta poślizgnęła się na kamieniu i upadła na plecy. Pomimo sporego zabezpieczenia w postaci neoprenu i kamizelki bardzo się przejęła upadkiem i najwyraźniej zestresowała. Momentalnie odeszły jej wszystkie siły, a organizm się wychłodził. Raczej nie miała żadnych urazów ale bardzo ciężko było jej przejść dalszy odcinek drogi. Jej organizm źle zareagował na upadek i niestety turbo czysta rzeka już przestała być taka czysta :O Mieliśmy tylko nadzieję, że nie wydarzy się nic bardziej poważnego – czekał nas jeszcze kawał drogi i drugie zejście z liną. Pani wyglądała bardzo źle i nasza wycieczka znacznie się przedłużyła, bo musieliśmy poruszać się żółwim tempem. 

No to hop!
Tylko nie torcik z pianki, tylko nie torcik z pianki…
Moment w którym nasza towarzyszka wywinęła orła
Końcowe etapy kanionu
Jeszcze kilka przeszkód do pokonania

Trzeba jednak się zastanowić czy można było tego uniknąć – oczywiście, że tak! Niestety tutaj wyszła różnica w butach. Specjalne obuwie dosłownie kleiło się do kamieni. Czasem aż ciężko było oderwać nogę od podłoża. Właśnie to chroniło nas znacznie przed poślizgnięciem. Niestety pozostałe dwie osoby poszły w zwykłych adidasach i w znacznym stopniu były bardziej wystawione na takie akcje. 

Z racji, że tempo było wolne to zrobiliśmy sobie sesje 😀 Tutaj jaszczur zwany kanionowym
Każdy dzielnie dotrwał do końca!
Ola szuka ryb, które przyprawiają ją o zawał 😀

Wnioski po Canyoningu

Koniec trasy nie był ciężki do pokonania. Czekało nas jeszcze mniejsze zejście z liną, które było trochę podchwytliwe, bo po drodze była skalna półka, z której trzeba było się szybko usunąć 😀 Łukasz załapał się jeszcze na wysoki skok do wody! I w tym momencie skończyła się nam bateria w kamerze. Żeby dotrzeć do mety musieliśmy jeszcze przepłynąć 100 metrowy odcinek jeziora. Na naszą towarzyszkę czekał ponton, którym przetransportowano ją do brzegu. Szacunek, że dała radę przejść do końca! Inaczej pewnie byśmy byli świadkami akcji ratowniczej z helikopterem. Na końcu podstawiony bus odwiózł nas do miejsca zbiórki. 

Na drugim zejściu były trudniejsze skały
Tym razem Łukasz poszedł pierwszy
Norbert robi akrobacje w powietrzu
Ole przeraziła głęboka woda i potencjalne ryby 😀
Ostatni moment na skok!

Canyoning to przednia zabawa dla każdego fana emocji i adrenaliny. Jeśli tak jak my lubicie dzikie aktywności to zdecydowanie jest to coś dla Was! Bałkany mają to do siebie, że łączą takie przygody z pięknymi widokami, więc mamy tak naprawdę dwa w jednym 😀 W większości krajów znajdziecie przeróżne canyoningi. Nasze kolejne podejście było akurat we Włoszech, gdzie też jest spore pole do takich aktywności. Warto zawsze zrobić research. Nie zastanawiajcie się tylko rezerwujcie terminy! 😀 Ahoj przygodo!

Brawo ekipa Jaszczura!

Co zabrać na canyoning i jak się przygotować?

Nie trzeba mieć specjalnego przygotowania żeby wziąć udział w canyoningu. Oczywiście niezbędna jest chociaż podstawowa kondycja żeby nie odpaść od razu po starcie. Do tego pozytywne nastawienie i dobry humor! Wszystkiego dowiecie się na miejscu od instruktorów. 

Co zabrać ze sobą?

  • strój kąpielowy
  • ręcznik
  • buty do wody gdyby firma nie zapewniała swoich lub specjalne buty z odpowiednią podeszwą do takich aktywności
  • ciuchy na przebranie
  • GoPro i mocowania, bo nie każda firma ma dostosowane kaski
  • dobry humor!

Majówka Europa Plan Wycieczki Wakacje
Jaszczur Podróżnik Subskrypcja

Oceń naszą relację!

Podobał Ci się artykuł? Zostaw nam 5 gwiazdek!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany. Wymagane pola oznaczone są *