Samoeng Loop - Wodospady Mae Sa
Podróże po AzjiPoradnikRelacjaTajlandia

Samoeng Loop – pętla motocyklowa w Chiang Mai. Relacja i poradnik.

Artykuł w skrócie:

Samoeng loop to pętla motocyklowa, której nazwa pochodzi od miasta Samoeng, położonego 5 km od właściwego toru. Jest to około 100-kilometrowy odcinek, który zaczyna się i kończy w położonym obok Chiang Mai. Kręta droga prowadzi w góry na północnym zachodzie i właśnie z nimi przyjdzie nam się mierzyć na skuterze. Można powiedzieć, że całość prowadzi wokół góry Doi Suthep. Pętla jest jest bardzo popularna także wśród rowerzystów jednak to już ciężki orzech do zgryzienia. Lepiej dosiąść motocyklu i przeznaczyć na nią jeden dzień.

Samoeng Loop – nasz wariant trasy

Początek trasy jest najcięższy i najnudniejszy – musimy bowiem wydostać się z Chiang Mai. Miasto jest dość ruchliwe, zwłaszcza jeśli mieszkacie w centrum. Dodatkowo traficie pewnie na kontrolę policyjną. To częste w tym regionie więc lepiej niech skuter prowadzi osoba z prawkiem. Jeśli macie dwa motocykle ale tylko jedno z Was może legalnie prowadzić – lepiej zabrać się na jednym.

Pętla jest możliwa do zrobienia w obie strony. My wybraliśmy trasę przeciwną do ruchu wskazówek zegara (można jechać zgodnie, jak kto woli) i odnośnie tego wariantu będą informacje. W zależności gdzie będziecie spać droga będzie początkowo wyglądała inaczej ale prędzej czy później traficie na trasę wylotową numer 107. Właśnie nią przyjdzie Wam podążać aż do skrzyżowania z drogą 1096. Tutaj zacznie się już spokój i ładne widoki.

Samoeng Loop trasa pętla motocyklowa
Nasz wariant trasy Samoeng Loop jaki wybraliśmy. Oczywiście można go modyfikować i dodawać kolejne punkty jeśli macie więcej czasu.

Jeśli nie macie jeszcze ulubionego miejsca do jedzenia śniadań to na trasie spotkacie multum restauracji i knajp. Oczywiście wyjechanie z miasta pozwala na kupienie posiłku o wiele taniej i bez tłumów. Sami zatrzymaliśmy się kilka kilometrów za miastem i weszliśmy do totalnie pustego food hallu! Oczywiście puste lokale są podejrzane ale daliśmy się skusić na jakąś szamkę!

Wodospady Mae Sa na trasie Samoeng Loop

Nasz pierwszy przystanek to wodospady Mae Sa. Zatrzymujemy skuter na bezpłatnym parkingu niedaleko pierwszej kaskady i rozpoczynamy wędrówkę. Mae Sa to kompleks składający się z kilku wodospadów, a dokładnie 10, choć okolica może temu przeczyć. Mocno wydeptany szlak w dalszym etapie staje się nieco bardziej dziki i przygodowy 😀

Pierwszy wodospad totalnie nie robi na nas wrażenia więc lecimy dalej płacąc już opłatę za wejście w postaci 20 THB. Po drodze natrafiamy na klimatyczny mały most, wprost idealny do instagramowych fotek więc robimy kilka zdjęć i ruszamy na dalszy podbój. Otacza nas prawie neonowa zieleń! Jaszczur ponownie w dziczy 😀 Po drodze można zobaczyć kilka totalnie zniszczonych schodów, które pewnie kiedyś prowadziły w dół zbocza do mniejszych wodospadów ale niestety już nie dało rady tam zejść.

Samoeng Loop - Wodospady Mae Sa
Początkowe kaskady wodospadów Mae Sa

Dochodzimy do głównego, najbardziej „obleganego” wodospadu – tytułowego Mae Sa! Kaskada nie jest olbrzymia, woda nie rozbija się z impetem ochlapując wszystko dookoła i nie jest błękitna jak na Erawan, a mimo to ma swój unikalny klimacik! W niedalekiej odległości od wodospadu widać wypoczywających na kocykach Tajów, zaraz obok innych robiących sobie piknik i jeszcze innych organizujących gry i zabawy dla swoich dzieci. Wszechobecna „cisza”, rozleniwienie, szum wody i piękna flora dookoła zachęca do tego typu pikników. Bardziej spragnieni wrażeń lub zgrzani wędrówką mogą wykąpać się w oczku przed wodospadem, wejść pod niego lub za tafle wody spadającą z góry! To niesamowite uczucie być „za” wodospadem i wystawiać rękę na setki spadających litrów wody. Oczko ma łagodne dno także nie musicie obawiać się o kamienie czy inne wystające konary.

Samoeng Loop - Wodospady Mae Sa
Łukasz nie mógł się oprzeć kąpieli w wodospadzie!
Samoeng Loop - Wodospady Mae Sa
Urwie rękę czy nie urwie? 😀
Samoeng Loop - Wodospady Mae Sa
Jedna z najfajniejszych kaskad wodospadów Mae Sa

Kolejne kaskady mimo, iż nie są tak imponujące to nadal są fajnym miejscem na trekking. Bujna roślinność wokół oświetlona promieniami słońca robi robotę. Co jakiś czas standardowym widokiem są Tajowie urządzający pikniki – tak mniej więcej wygląda cały szlak. Po drodze jednak jest jeszcze jedno wyróżniające się miejsce. To punkt widokowy na kilka kaskad jednocześnie zatopionych w tropikalnym lesie. Docieramy na sam koniec szlaku i jesteśmy tutaj tylko my i natura. Szlak się skończył jednak Łukasz wypatrzył jeszcze jakąś ledwo wydeptaną ścieżkę między krzakami (uwaga na węże). Podjął więc próbę pójścia kawałek dalej – niestety mission failed, za krzakami trop się kończy, a zaczyna urwisko.

Samoeng Loop - Wodospady Mae Sa
Punkt widokowy na wodospady

Droga powrotna wygląda tak samo, jednak przy głównym wodospadzie odbijamy na szlak po drugiej stronie koryta (inny niż ten którym przyszliśmy), zawsze jest to jakieś urozmaicenie! Przy okazji spotykamy kilkanaście kotków wylegujących się na nasłonecznionych kamieniach, za nic mających chodzących między nimi turystów 😀 Trzeba dodać że ten szlak jest łatwiejszy. Jeśli więc będziecie w tym miejscu to idąc od parkingu – szlak po prawej stronie to ten łatwy (betonowy), a szlak po lewej (za opisywanym wcześniej mostkiem) to ten nieutwardzony i stanowczo mniej uczęszczany (no i delikatnie cięższy). 

Wodospady Mae Sa - koty
Kto mi przerywa drzemkę? 🙁

Queen Sirikit Botanic Garden – ogromne ogrody królowej

Wsiadamy na skuter i jedziemy dalej – kolejny punkt naszej wyprawy to Queen Sirikit Botanic Garden. Jak sama nazwa mówi, są to ogrody królowej. Przystanek tutaj będzie trwał nieco dłużej, gdyż teren parku jest naprawdę olbrzymi, a rzeczy do zobaczenia są dziesiątki! Na teren parku można wjechać skuterem i dzięki mapce dołączonej do biletu odwiedzić sprawnie najważniejsze jego punkty.

Queen Sikirit Garden mapa
Mapka Queen Sirikit Botanic Garden

Za bilet do Queen Sirikit Botanic Garden zapłacicie 100 THB za osobę plus 30 THB za skuter.

Słowem wstępu – nie znamy się zbytnio na roślinności, kwiatach, tropikalnych owocach i innych takich… więc po prostu „jemy” wszystko oczami, a tutaj najedliśmy się co niemiara! Znajdziemy tu setki, jak nie tysiące różnych roślin, całą wielką alejkę bananowców (które akurat rozpoznaliśmy), szklarnie z samymi kaktusami, lilie wodne i mnóstwo, mnóstwo innych. Oprócz podziwiania kolekcji roślin na terenie parku będziemy mogli przejść się trasą „w koronach drzew” na 400 metrowej platformie. Całkiem możliwe że spotkacie też tam naszych kumpli, czyli jaszczury wygrzewające się na słonku 😀

Samoeng Loop - Queen Sirikit Botanic Garden
Queen Sirikit Botanic Garden – gdzieś pomiędzy tysięcznym drzewem, a kaktusem 😀

Banana Avenue

Podążamy z mapką i staramy się dotrzeć do poszczególnych punktów. Pierwszym z nich był Banana Avenue – czyli alejka bananowców! Faktycznie udało nam się znaleźć kwitnące owoce! Ciekawy widok, wcześniej nie mieliśmy okazji widzieć na żywo jak rosną banany 😀 Alejka w dalszej części przeradza się w niezłą dżunglę więc postanawiamy się w nią trochę zapuścić.

Queen Sirikit Botanic Garden - alejka bananowców
Witamy w Banana Avenue!
Queen Sirikit Botanic Garden - alejka bananowców
Jaszczury w poszukiwaniu zaginionych bananów 😀

Canopy Walks

Kierujemy się dalej do północnej części parku. Po drodze zgubiliśmy się w dżungli i wylądowaliśmy na pięknej lecz podejrzanej ścieżce! Trasa praktycznie nie miała końca i prowadziła coraz bardziej w głąb lasu. Dookoła było słychać tylko odgłosy ptaków i małp, a bujna roślinność coraz bardziej pochłaniała ścieżkę. Brnęliśmy jednak uparcie dalej, bo teoretycznie była to droga do następnej atrakcji 😀 W końcu jednak postanowiliśmy odpuścić i jakąś okrężną drogą dotarliśmy do wytyczonego miejsca.

Samoeng Loop - Queen Sirikit Botanic Garden
To jednak nie była prawidłowa droga! 😀

Wracamy do cywilizacji i trafiamy na mały parking. To znak, że doatrliśmy do kolejnej miejscówki czyli Canopy Walks. Jest to ogromna, metalowa platforma o długości 400 metrów, która pozwala na urządzenie sobie spaceru między koronami drzew! Świetna sprawa – rozciąga się stąd naprawdę fajny widok na okolicę, a neonowa zieleń atakuje z każdej strony. Dodatkowo można obserwować ukryte zwierzaki.

Samoeng Loop - Canopy Walks
Na platformie dopiero dociera do nas jakie te drzewa są wysokie!

Szklarnie i ogrody z rzadkimi kwiatami

Następnym przystankiem są rozległe szklarnie zawierające tysiące przeróżnych kwiatów i roślin! Oczywiście nie potrafimy ich rozpoznać po nazwach ale niektóre były naprawdę zjawiskowe. Część z nich wyglądała za to na rzadkie i oryginalne. Z pewnością entuzjaści roślinności czuli by się tutaj jak w raju. Widać, że pawilony są zadbane, a rośliny mają odpowiednie warunki. Dookoła jest tyle kolorów, że ciężko się skupić! Łukasz podjął się przejścia dużej części szklarni gdy Norbert postanowił zrobić sobie małą przerwę w pobliskiej knajpie. PS. To było kolejne miejsce gdzie coca cola była tańsza od wody 😀

Queen Sirikit Botanic Garden - szklarnie z kwiatami i kaktusami
Kolory, wszędzie kolory!
Queen Sirikit Botanic Garden - szklarnie z kwiatami i kaktusami
Widok na szklarnie z kaktusami
Queen Sirikit Botanic Garden - szklarnie z kwiatami i kaktusami
Zadbane alejki świadczą o tym, że ogrody są traktowane na poważnie

Ukryty wodospad w Ogrodach Królowej

Zmierzaliśmy już powoli w stronę wyjścia jednak coś nas zaintrygowało i odbiliśmy po drodze w jeszcze jedną alejkę. Wyjechaliśmy z asfaltowej drogi i trafiliśmy na obrzeża ogrodów. Znajdowało się tutaj jeszcze więcej szklarni, które wypełnione były po brzegi kaktusami i kolorowymi kwiatami! W oddali widać było szkółkę drzewek i całą masę donic. Wkroczyliśmy chyba na teren nie przeznaczony dla turystów, again 😀

Wjeżdzamy więc ponownie na utwardzoną drogę i przed wyjściem trafiamy na schowany z boku wodospad! Super! Lubimy wodospady 😀 Co prawda nie jest on demonem wysokości jednak nie można mu odmówić uroku.

Queen Sirikit Botanic Garden - wodospad
Ukryty wodospad przy końcu ogrodów
Queen Sirikit Botanic Garden - wodospad
Tym uroczym akcentem kończymy przygodę w Queen Sirikit Botanic Garden

Punkt widokowy Samoeng Forest

Wskakujemy na skuter i jedziemy tym razem na dość charakterystyczny punkt po drodze – Samoeng Forest. Wow Samoeng Las! A tak całkiem poważnie jest to mały punkt widokowy na pejzaż pobliskich gór, pokrytych w całości tropikalnym lasem. Jest to dobre miejsce na krótki przystanek i porobienie świetnych fotek! Nie sposób go przeoczyć.

Samoeng Loop - punkt widokowy
Właśnie dlatego nie sposób go przeoczyć 😀
Samoeng Loop - punkt widokowy
Warto się zatrzymać na kilka fotek 🙂
Samoeng Loop - punkt widokowy
Wszędzie dżungla!

Nieudany dojazd do wsi Samoeng

Dalsza częśc wycieczki powinna prowadzić do wsi Samoeng. Aby do niej dojechać należy przy wjeździe na drogę 1269 odbić w prawo a następnie… No właśnie. Tutaj ciężko znaleźć jakiś punkt docelowy na mapie. Pojechaliśmy na czuja, bazując na znalezionych wcześniej mapach innych podróżników. Droga którą jechaliśmy stawała się coraz węższa, roślinność rosnąca wokół zaczęła przypominać gąbkę zjadającą część drogi i ostrzącą sztućce na nas. Ruch zrobił się praktycznie zerowy – byliśmy tylko my i od czasu do czasu pojedynczy uczniowie wracający ze szkoły na skuterze. W końcu dojechaliśmy do małej wsi, której nie było nawet na mapie. Nad nami zbierały się chmury, a pozostało jeszcze trochę do przejechania. Kilka osób które mijaliśmy bacznie się nam przyglądało. Zważając na zbliżającą się ulewę nie ryzykowaliśmy szukania dalszej drogi. Najprawdopodobniej po prostu źle pojechaliśmy. Mimo wszystko ciekawie było zobaczyć wioskę „na krańcu świata”, otoczoną klifami i gęsto otoczoną egzotyczną roślinnością. Wracamy aby nie narobić sobie kłopotów! Mieliśmy wrażenie, że zaraz staniemy się czyimś obiadem 😀 „Dzika droga” jest męcząca ze względu na liczne zakręty i tonę latających owadów wpadających do buzi czy uderzających o ręce – te większe były niczym małe pociski :O Wracamy na pętle i kierujemy się na jej drugą część.

Restauracja położona w rzece

Po przejechaniu około ¾ trasy zrobiliśmy się głodni. Przeglądając wcześniej mapę upatrzyliśmy sobie nie lada gratkę – restaurację w której jadło się…. w rzece! Menu było całe w języku Tajskim, jednak jakoś się dogadaliśmy i zamówiliśmy coś na czuja 😀 W trakcie czekania od razu dopadła nas cała kolonia komarów – w żadnym miejscu w Tajlandii nie było ich aż tyle co tutaj. Norbert jednak szybko o nich zapomniał, bo jego danie było tak ostre, że przestał czuć czy coś go gryzie 😀 To miejsce znajduje się przy samym końcu pętli. Jego lokalizacja znajduje się tutaj.

Samoeng Loop - restauracja w rzece
No to co? Moczymy nóżki? 😀
Samoeng Loop - restauracja w rzece
Łukaszowi udało się zamówić takie coś!

Inne punkty na trasie Samoeng Loop

Teraz kierujemy się już do Chiang Mai – na nocny street food, masaż i sen. Wycieczka była łatwa, przystępna, tania i do zrobienia w jeden dzień. Jest jeszcze kilka punktów o których nie wspomnieliśmy, a które są dość często odwiedzane. Niektóre na trasie, a niektóre w okolicy:

  • Farma motyli – znajdująca się tutaj.
  • Źródła Pong Kwao – nieco dalej nad pętlą znajdują się gorące, naturalne źródła.
  • Mae Sap Cave – kawałek od Samoeng.
  • Wiele przepięknych farm kwiatowych, na przykład tutaj.
  • Inne ładne miejsca, które ciężko sklasyfikować, na przykład tutaj.
  • Warsztat w którym można wykonać wyroby papierowe z… odchodów słonia 😀 tutaj.
  • Sanktuarium słoni i to niejedno jednak nie pochwalamy takich atrakcji i nie podajemy lokalizacji.

Jak przygotować się do Samoeng Loop? Wnioski i porady.

  • Pętla jest tak naprawdę dla każdego, kto chociaż trochę lubi jazdę skuterem. Dostarcza niesamowitych widoków, kilku mniej turystycznych atrakcji, a także nutkę przygody. Po wyjechaniu z Chiang Mai droga staje się spokojna i przyjemna co też jest atrakcją. Jeśli ogarniacie skuter i ruch lewostronny w podstawowym stopniu, to możecie śmiało ruszać w drogę
  • Przede wszystkim trzeba wstać wcześnie rano, to ważne – różne osoby mają różne tempo zwiedzania. Lepiej wrócić wcześniej i pozostały czas przeznaczyć na masaż czy inne atrakcje aniżeli wracać po ciemku lub planować nieprzewidziany nocleg.
  • Pamiętajcie żeby zatankować skuter do pełna w Chiang Mai i ewentualnie uzupełnić na trasie. Przezorny zawsze ubezpieczony. Może się zdarzyć, że zgubicie się tak jak my. Zapiszcie sobie numer do wypożyczalni na wypadek gdyby skuter odmówił posłuszeństwa. Nawet jeśli macie obycie z motocyklami to i tak zachowajcie szczególną ostrożność.
  • Weźcie ze sobą bluzę i ewentualnie dresy –  im wyżej wjedziemy tym temperatura będzie mniejsza, ponadto dużo odcinków trasy jest skryta w bujnej roślinności i „izolowana” od słońca.
  • Pamiętajcie żeby zabrać też coś do picia, a także okulary przeciwsłoneczne i chustę czy arafatkę na motor. Przyda się również preparat na komary jednak kupiony już w Tajlandii – te z polski nie mają tutaj żadnej mocy.
  • Jeśli zamierzacie kąpać się w wodospadzie, zabierzcie coś na przebranie!

Tajlandia Plan Wycieczki Wakacje
Jaszczur Podróżnik na YouTube

Oceń naszą relację!

Podobał Ci się artykuł? Zostaw nam 5 gwiazdek!

2 comments

  1. Przemek 26 stycznia, 2024 at 14:02 Odpowiedz

    Świetny blog, zrobiłem 2,5 tyg Tajlandii w oparciu o te wpisy i są mega pomocne. Wszystko zgodnie z prawdą, dużo cennych rad, które później zaoszczędziły nam czasu i nerwów. Gorąco polecam i zachęcam do czytania!;)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany. Wymagane pola oznaczone są *