Royal Park Rajapruek – królewskie ogrody w Chiang Mai
Artykuł w skrócie:
- Powstanie Royal Park Rajapruek
- Royal Park Rajapruek – ceny i godziny otwarcia
- Zwiedzanie Royal Park Rajapruek
- Świątynia Wat Phrathat Doi Kham
2 Października 2019 roku – dzisiaj czeka nas dzień na luzie i bez pośpiechu. Zwiedzimy ogrody króla kryjące się pod nazwą Royal Park Rajapruek oraz położoną niedaleko świątynię Wat Phrathat Doi Kham z wielkim siedzącym Buddą. Wsiadamy na skuter i ruszamy w drogę. Dzień oczywiście trzeba zacząć od śniadania! Norbert już zdążył ochrzcić jedno miejsce jego “ulubioną knajpą” – codziennie zajadał się tam crepe i popijał shake o smaku kiwi albo mango 😀 Znajdziecie ją tutaj.
Na miejscu okazuje się, że oprócz nas, przyjechało tu jedynie kilka innych osób – olbrzymi parking tuż przed ogrodami jest niemalże pusty. Fajnie – nie lubimy tłoku 🙂
Powstanie Royal Park Rajapruek
Królewski Park Rajapruek został otwarty w 2008 roku po tym jak dwa lata wcześniej odbyła się tu ogromna wystawa flory. Upamiętniała ona 60 tą rocznicę wstąpienia na tron Króla Bhumibola oraz jego 80te urodziny. Jest to duży park kwiatowy i botaniczny, który posiada niezliczoną liczbę roślin i dedykowane ogrody orchidei. Na terenie parku znajduje się również pawilon Ho Kham Luang. W ciągu roku odbywają się tu liczne imprezy takie jak “New Year’s Eve” czy “Loy Krathong” w listopadzie, “Floral Festival” od grudnia do lutego i wiele wiele innych. Nazwa parku wzięła się od narodowej rośliny Tajlandii czyli tak zwanego golden shower, po polsku ta roślina to strączyniec cewiasty 😀 Wystawa z 2006 roku zgromadziła tutaj ponad 3 miliony ludzi! Aktualnie park odwiedza około 500 osób dziennie, a mimo tego wszystko jest dopieszczone! Na powierzchni wielkości dwupokojowego mieszkania zauważyć można 6 pracowników koszących trawę 😀 nikt się nie obija! W całym parku rozmieszczone są nawet głośniki i nieustannie leci muzyka.
Royal Park Rajapruek – ceny i godziny otwarcia
Opłacamy bilety, dostajemy mapki i rozpoczynamy zwiedzanie. Zapowiada się wiele chodzenia ale zamierzamy zobaczyć wszystko! Park dzieli się na trzy strefy. Pierwszą z nich jest strefa ogrodów Tajskich, druga to ogrody korporacyjne, z kolei trzecia obejmuje ogrody międzynarodowe.
Ceny biletów do Royal Park Rajapruek to 200 THB za osobę dorosłą, a 150 THB za dziecko. Za darmo wchodzą osoby niepełnosprawne, mnisi i małe dzieci. Park otwarty jest codziennie od 8:00 do 18:00.
Przed wejściem do parku lub na jego początku polecamy zaopatrzyć się w wodę – zwłaszcza jeśli jest gorąco. Znaczna część ogrodów jest na otwartym słońcu i spędzimy w nim sporo czasu. Pamiętajcie też więc o nakryciu głowy!
Zwiedzanie Royal Park Rajapruek
Bądźmy szczerzy – nie znamy się na kwiatach i innych takich, nazwy nic nam nie mówią, zatem przechadzamy się i podziwiamy ich piękno. Kolejność zwiedzania w niskim sezonie nie gra raczej roli, my postanawiamy zwiedzić park od prawej strony. Na samym wstępie witają nas bujne, wyraziste, kolorowe kwiaty, mnóstwo zadbanej w każdym szczególe zieleni oraz roślinne tunele – które były naprawdę zjawiskowe! Znajdziemy je w wielu częściach parku.
Pawilon Ho Kham Luang
Przed wejściem w głąb parku postanawiamy udać się do postawionego na samym środku pawilonu. Sama droga w jego kierunku wywołuje efekt WOW! Czuliśmy się jak Viking idący w stronę Valhalli 😀 Cały pawilon Ho Kham Luang oczywiście poświęcony był Jego Królewskiej Mości i w środku znajdziemy jego obraz. Budowla jest stosunkowo mała jak na możliwości Tajów ale nie można odmówić jej uroku. Zwłaszcza w takiej lokalizacji! Pamiętajcie oczywiście żeby zdjąć buty wchodząc do środka.
Ogrody międzynarodowe
Dalej trafiamy na sekcje z ogrodami międzynarodowymi. Znajdziemy tu kilkadziesiąt oddzielnych ogródków, z czego każdy jeden należy do jakiegoś państwa. Każdy posiada też unikalną dla danego regionu roślinność i co też dosyć ważne, architekturę! Dokładnie tak – w ogrodzie Indyjskim znajdziemy tradycyjne budowle Indyjskie, a w ogrodzie Greckim budowle Greckie. Niestety nie było polskiego ogrodu! Ciekawe co by mogło się w nim znajdować 😀
Nie do końca wieża widokowa
Gdzieś pośrodku tej strefy znajdujemy dość wysoką wieżyczkę. Pierwsza myśl – punkt widokowy! Nie zastanawiając się wiele atakujemy schody i pniemy się ku górze. Jaszczur uwielbia punkty widokowe. Dalej trafiamy na drabinę i robi się już trochę podejrzanie… Łukasz postanawia zobaczyć co jest na górze… jednak trafia na zablokowany właz. To raczej nie było miejsce dla turystów xD ups! Uciekliśmy niezauważeni przez obsługę!
Ogrody z orchideami
W końcu trafiamy na ogrody z orchideami. Bomba! Nie jesteśmy miłośnikami ani kwiatów ale tak skomponowane plantacje robią na nas ogromne wrażenie. Do tego niektóre z nich są w klimatyzowanych pomieszczeniach – co daje ogromną ulgę, bo na zewnątrz temperatura prawie dobijała do 40 stopni. Tutaj dopiero zaczyna się prawdziwy atak kolorów! Kwiaty są wszędzie i w każdym możliwym odcieniu. Urocze zakamarki zostały ładnie zaaranżowane i widać, że są zadbane. Uwagę przykuwała zwłaszcza mała zatoczka ze stolikiem – wyglądała jak z bajki!
Amazing Mars Garden
Kierując się w stronę strefy tajskich ogrodów wyrasta przed nami centrum dowodzenia Nasa – Amazing Mars Garden! Ciekawe czy samo też SpaceX maczało w tym palce. W środku znajduje się wszystko oprócz marsjańskich ogrodów. Historie rakiet, opowieści, ciekawostki techniczne ale nie OGRODY 😀 Widać jednak, że budynek nie jest jeszcze skończony. Z pewnością w przyszłości będzie to ciekawe miejsce – a przynajmniej tak sądzimy!
Tajskie ogrody
Dochodzimy do Tajskich ogrodów – jest to ostatni punkt na mapie Parku Rajapruek. Składają się one głównie ze szklarni. Po raz kolejny czekają na nas ciekawe okazy roślin. W tym przypadku rosną one na dwóch piętrach, a wszystko nawadniane jest przyjemną chłodną mgiełką. Możemy tutaj spotkać przeróżne okazy tajskiej flory z tytułowym golden shower. Wszystko skrapiane jest przyjemną mgiełką… zwłaszcza w taki upał 😀
Czas wracać więc kierujemy się do wyjścia. Niestety mamy do niego kawał drogi! Nagle na horyzoncie pojawia się on! Kursujący po parku autobus! Bohater dnia! Jego czarne, małe kółeczka toczą się w naszym kierunku – jesteśmy uratowani. Łapiemy stopa i do wyjścia jedziemy za darmo oszczędzając sobie konkretnego spaceru.
Reasumując – było fajnie 🙂 Park zaimponował nam przemyślaną aranżacją, dbałością o każdy szczegół, burzą malowniczych kolorów, mnogością różnego rodzaju roślinności, zjawiskowym pawilonem położonym na tle gór i małą liczbą turystów. Jest to jednak miejsce na jednodniową wycieczkę, a nie obiekt do którego chce się wracać.
Świątynia Wat Phrathat Doi Kham
Ruszamy na kolejny punkt – świątynia Wat Phrathat Doi Kham. Dojeżdżając na miejsce, czeka nas kręty i stromy odcinek drogi, a na miejscu – tłum turystów 🙁 i prawie brak miejsc do zaparkowania – nawet skutera! :O Miejsce to często nazywane jest Golden Temple. Znajduje się ono na szczycie góry, z której rozpościera się widok na Chiang Mai. Główną atrakcją tej destynacji jest siedzący, 17 sto metrowy Budda. Ubrany jest on w złotą szatę, dlatego miejsce nazywane jest Golden Temple.
Na miejscu okazało się, że oprócz wjazdu na sam szczyt w celu podziwiania świątyni, można wejść tutaj szlakiem z samego dołu i wiele osób poleca taki też sposób. Będąc jednak już na górze, na pewno natrafimy na prowadzące w dół schody których barierki stanowią dwa ogromne węże (które według wierzeń strzegą bram).
Wstęp do świątyni jest darmowy – standardowo należy również pamiętać o zakryciu kolan i ramion. Wstęp jest dostępny od 8:00 do 17:00.
Ta starożytna budowla ma ponad 1300 lat historii, uważa się, że została zbudowana około 687 r. w celu przechowywania relikwii Buddy.
Wsiadamy na skutery i wracamy do Mickey House. Na dziś nie przewidywaliśmy już więcej atrakcji, pora złapać oddech! Udajemy się na lokalne markety z jedzeniem aby nacieszyć się nocnym życiem Chiang Mai! Odwiedzimy też ponownie wyjątkowego sprzedawcę mydełek, który robi je ręcznie na swoim stoisku. Wszystkie mają wzory kwiatów i malowane są na różnorodne kolory. Tym razem zrobiliśmy spore zakup – przywieźliśmy ich ze sobą pół plecaka! Sprzedawcę znaleźliśmy na Chiang Mai Night Bazar.