Wodospad Mok Fa w Pai
Podróże po AzjiRelacjaTajlandia

Pai – czy warto się wybrać na daleką północ Tajlandii?

Artykuł w skrócie:

Pai to mała miejscowość położona w górach na północ od Chiang Mai. Jest to również małe zagłębie turystów… głównie tych odwiedzających Tajlandię na nieco dłużej i pracujących zdalnie. Miejsce już dawno owiano wieloma zachwytami i pozytywnymi opiniami. Jaszczur Podróżnik skuszony tak cukierkowymi recenzjami postanowił sprawdzić to miejsce na własne skórze! Czy było warto? Wszystkiego dowiecie się z tego artykułu 😀

Mapa dystryktu Pai w Tajlandii
Na start pomocna mapka Pai 🙂

Jak dojechać z Chiang Mai do Pai?

Z Chiang Mai do Pai przyjdzie nam przejechać drogę o długości około 130 kilometrów. Google pokazuje około 3 godziny drogi… Możecie spytać, dlaczego tak długo? Otóż droga do Pai prowadzi przez góry i na odcinku 120 kilometrów pokonamy prawie 1900 zakrętów, a także mnóstwo wzniesień i spadków. Brzmi groźnie, prawda? Prawda. Jaszczur Podróżnik wybrał się w to miejsce skuterem, jednak dla mniej wprawionych motocyklistów, którzy nie za bardzo dają sobie radę chociażby w jeździe po Chiang Mai i okolicach zalecamy transport alternatywny (czyli zbiorowy), a następnie wypożyczenie na miejscu skutera. Trasa jest wymagająca, nie mamy co do tego żadnych wątpliwości. Niektóre z zakrętów są naprawdę ostre, nachylone pod różnym kątem, temperatura mocno się zmienia na poszczególnych odcinkach trasy, a gdzieniegdzie jest dosyć wilgotno… Żółwim tempem każdy powinien dać sobie radę ale… po co kusić los? 😀

Tajlandia skuter Honda Click 125
Gdzieś po drodze do Pai 😀 Jak widać niezawodna Honda Click wszystko zniesie! Pamiętajcie jednak żeby przygotować skuter do trasy!

Do Pai możecie dostać się autobusem lub minivanem z dworca autobusowego w Chiang Mai w cenie od 90 THB do 160THB. Czas podróży wyniesie Was w teorii od 3 do 5 godzin. Jest też opcja dolecieć tu samolotem w 30 minut w cenie opiewającej na ponad 1000 THB jednak nie znaleźliśmy zbyt wielu informacji na ten temat.

Dojazd do Pai skuterem

Wodospad Mok Fa

Zatem ruszamy! Naszym pierwszym przystankiem w drodze do Pai będzie wodospad Mok Fa. Sądząc po liczbie turystów odwiedzających to miejsce można stwierdzić, iż jest to typowe miejsce poza utartym szlakiem. Łukasz był tu nawet kilkanaście minut zupełnie sam! Na miejscu można zaparkować skuter w specjalnie wyznaczonym do tego miejscu i należy zakupić bilet wstępu za kwotę 100 THB. Następnie czeka nas około 10 minutowy trekking przez dżunglę, prosto do punktu kulminacyjnego czyli wodospadu Mok Fa. Po drodze miniemy małe stoisko z napojami oraz ledwo widoczne skrzyżowanie (przecina ono płynącą obok rzeczkę), dzięki któremu możemy udać się do znajdującej się przy szczycie wodospadu jaskini… chociaż widoki z góry są o wiele więcej warte. Wróćmy jednak do pierwotnego szlaku.

Po 10 minutach wędrówki dochodzimy do wodospadu. Mierzy on 60 metrów i tworzy u swych stóp jeziorko z naprawdę czystą wodą. Turystów i Tajów jest tu naprawdę niewiele, także każdy ma możliwość strzelić sobie fotkę bez innych ludzi w tle. Cały wodospad i jego otoczenie robi naprawdę fajne wrażenie i warty jest chwilowego zboczenia z trasy. Weźcie ze sobą kąpielówki i wskakujcie na miejscu do oczka – nie obawiajcie się o kamienie i inne twardo-ostre rzeczy na dnie, ponieważ znajduje się tu fajny, drobny piasek 😀

Wodospad Mok Fa w Pai
Wodospad Mok Fa w całej okazałości!
Wodospad Mok Fa w Pai
No to wchodzimy! 😀

W drodze powrotnej odbijcie na ukrytym skrzyżowaniu w lewo aby dojść do jaskini Tham Mok Fa (inaczej też Bat Cave). Można stą podziwiać wodospad i dżunglę z góry! Jako, że Łukasz był sam, nie zapuszczał się w głąb jaskini przerażony wizją zaatakowania przez nietoperza czy też pająka (mnóstwo pajęczyn). W środku jest też zupełnie ciemno, a latarka z telefonu nie daje rady!

Wodospad Mok Fa w Pai
Widok na wodospad z gór 😀

Gdy miniecie wodospad czeka Was najtrudniejsza część wycieczki… przejazd drogą miliona zakrętów, wzgórz i zmieniającej się temperatury. Ahoj przygodo!

Gorące źródła Pong Nam Ron Tha Pai

Teraz kieruję się na dosyć znane w okolicy Pai gorące źródła. Kryją się one pod nazwą Pong Nam Ron Tha Pai. Wstęp na ich teren kosztuje aż 300 THB i w mojej opinii nie są stanowczo warte tej ceny. Na miejscu mamy do dyspozycji mozolną “rzeczkę” w której możemy się zanurzyć czy po prostu pomoczyć nogi. Do tego gorące źródło tworzące malutkie bajorko o temperaturze 80 stopni Celsjusza, w którym możemy ugotować sobie kilka jajek 😀 Plus inne mniejsze źródełka o różnych temperaturach jednak z zakazem kąpieli. Wokół całości prowadzi ładna, kamienista dróżka i to by było na tyle… Są jeszcze toalety, mała knajpka z wywindowanymi w kosmos cenami i pole kempingowe. W mojej opinii atrakcja totalnie nie warta wydania na nią 300 THB ale oceńcie sami.

Pong Nam Ron Tha Pai Gorące Źródła
Malutkie źródełko z 80 stopniami

Big Buddha Pai

Kolejnym przystaniek jest Big Buddha Pai – czyli jak sama nazwa wskazuje… wielki Budda. Wstęp do tej atrakcji jest darmowy, parking również. Wielki Budda znajduje się prawie na szczycie wzniesienia. Aby do niego dojść musimy wspiąć się po kilku schodach. Przez wejściem należy zadbać o odpowiedni ubiór. Możliwe, że widzieliście już wcześniej w Tajlandii mnóstwo innych, większych czy mniejszych wizerunków Buddy i ten nie zrobi na Was większego wrażenia, jednak widoki z góry na okoliczne tereny – BAJKA!

Big Buddha w Pai
Big Buddha w Pai
Big Buddha w Pai
Panorama Pai widoczna ze wzniesienia

Teraz jedziemy prosto do miasta, a konkretnie do upatrzonego wcześniej noclegu Pai Phu Fah Resort w skromnym, aczkolwiek uroczym domku. Cały 2 osobowy domek na 1 noc kosztował 290 THB. W środku znajdowała się toaleta z ciepłą wodą, duże dwuosobowe łóżko, klimatyzacja oraz mały taras. Uważam że stosunek ceny do jakości stał na naprawdę przyzwoitym poziomie.

Pai Phu Fah Resort w Pai
Pai Phu Fah Resort w Pai. Bardzo klimatyczne domki z ładnymi widokami!

Wodospad Pam Bok

Nie marnując czasu zaliczamy tego dnia jeszcze jedną atrakcję – Pam Bok Waterfall. Znajduje się on kilka kilometrów od Pai. Przemierzając ulice miasta jedyne co można zauważyć to masa turystów. Można rzec że jest ich tutaj więcej aniżeli samych Tajów 🙁 Zarówno parking jak i sam wstęp na teren wodospadu jest darmowy. Na miejscu są masy zwiedzających, wodospad jest mały, a woda może nie brudna ale strasznie mętna. Sam nastrój panujący w jego najbliższej okolicy może się podobać – biesiadują tu wspólnie grupki znajomych, śpiewają piosenki, śmieją się i głośno dyskutują. Jednak Jaszczurów to miejsce nie ujęło.

Wodospad Pam Bok w Tajlandii
Wodospad Pam Bok w okolicach Pai

Nagle z nieba zaczęło kropić – trzeba było wrócić do swojego domku, przeczekać nasilający się deszcz i w miarę możliwości coś jeszcze odwiedzić. Nic z tego! Padało aż do zmroku. Jedyne co pozostało to kolacyjka w lokalnym domu, poszukanie informacji na następny dzień i udanie się na spoczynek. Biorąc jednak pod uwagę to co działo się do tej pory nie było większych chęci na zwiedzanie tego miejsca.

Pyszny ryż w resorcie 😀

Rezygnacja i powrót do Chiang Mai

Łukasza osobiście Pai rozczarowało ale Wam może się spodobać. Jest to dosyć specyficzna wioska i na pewno ma grono swoich miłośników, jak i przeciwników. Na końcu artykułu zamieszczamy listę miejsc, które można zobaczyć w pobliżu. Niestety komercjalizacja totalnie dobiła Jaszczury – jest to coś co staramy się omijać. Czasem trzeba się zapuścić w takie rejony ale jeśli nie ma przymusu to szkoda marnować czas. Zrezygnowany Łukasz postanowił wrócić do Chiang Mai i odpocząć na miejscu. Spakował plecak, zatankował paliwo ze szklanych butelek przy drodze i ruszył w trasę. O właśnie, szklane butelki z paliwem – to jest tajska ciekawostka. W miejscach w których jest mało lub nie ma wcale stacji benzynowych możemy spotkać przy drodze osoby sprzedające paliwo na litry – mówimy im ile litrów paliwa chcemy i wlewają nam oni odpowiednią ilość litrowych butelek do baku. Co prawda płacimy troszkę więcej niż na stacji ale jest to ciekawe doświadczenie – jakościowo na oko paliwo niczym nie różni się od tego ze stacji benzynowej.

Łuki wpadł na ultra inżynierski pomysł i przywiązał mokre buty sznurówkami do skuterowej kanapy na czas powrotu do Chiang Mai 😀 I tak oto w samych skarpetach pognał do Chiang Mai. Co dalej? Kupno biletu na nocny pociąg do Bangkoku (miejsce sypialne :D), kolacja na naszym ulubionym markecie przy południowej bramie i… koniec atrakcji! 🙁

Tajlandia skuter Honda Click 125
Uwaga! Jedzie inżynier!

Co zobaczyć w Pai?

W Pai jedną z głównych atrakcji jest Wielki Kanion, na który Łukasz miał się wybrać o wschodzie słońca, jednak ze względu na pogodę odpuścił. Znajdują się w nim drobne przejścia i przesmyki, na których poślizgnięcie mogło by się wiązać z dość nieprzyjemnymi konsekwencjami (mokro po deszczu). W pobliżu znajdziecie również: 

Tajlandia Plan Wycieczki Wakacje
Jaszczur Podróżnik na YouTube

Oceń naszą relację!

Podobał Ci się artykuł? Zostaw nam 5 gwiazdek!

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie będzie publikowany. Wymagane pola oznaczone są *